XVI Karmapa |
Kiedy trwała wojna między Pakistanem a Indiami, w wyniku której Bangladesz stał się niepodległym państwem. Wtedy często przyjeżdżał do XVI Karmapy pewien indyjski pułkownik. Z wielkim oddaniem prosił go o ochronę i błogosławieństwo. XVI Karmapa dał mu wtedy pobłogosławione sznureczki tzw. strażników. Później pułkownik zabrał te "strażniki" ze sobą na wojnę do Bangladeszu, a tam znalazł się pod ostrzałem z broni maszynowej. Opowiadał później, że jego ubranie było co prawda podziurawione, ale on sam nie tylko przeżył, ale również nie odniósł żadnych ran. Pułkownik ten był oczywiście bardzo szczęśliwy z tego powodu i później przybywało do XVI Karmapy coraz więcej indyjskich żołnierzy proszących o błogosławieństwo. Któregoś dnia pewien dowódca armii otrzymał błogosławieństwo i "strażnika". Opowiedział potem, że zawiesił "strażnika" na szyi kozy, do której następnie strzelił. Koza się co prawda przewróciła, ale gdy wstała okazało się, że nic jej nie jest. Po tej sytuacji nabrał ogromnego zaufania do Karmapy.