III Tenga Rinpocze |
Nauki udzielone podczas pożegnalnego wykładu III Tengi Rinpocze w ośrodku Bencien w Odense.
Kiedy słuchamy nauk Dharmy, kluczowe znaczenie ma motywacja. Powinna być nią bodhicitta, czyli świadomość, że wszystkie istoty – które od czasu bez początku były nam rodzicami – cierpią, błądząc w różnych światach samsary, oraz pragnienie, by je wyzwolić i doprowadzić do Stanu Buddy. Autentyczne pouczenia należy odbierać z takim nastawieniem. Sześć wersów Pierwszego Karmapy Dysum Khjenpy Raz:
„Modlę się do drogocennego Lamy”
Najważniejszą rzeczą w sekretnej mantrze jest więź z Lamą, bez którego nie ma mowy o praktykowaniu nauk tej tradycji i uzyskaniu rezultatów. Dzięki oddaniu dla Lamy już w tym życiu rozwiniemy wiele pozytywnych właściwości, a w następnych, kontynuując praktykę, osiągniemy Przebudzenie, doskonały Stan Buddy. Wszyscy praktykujemy różne medytacje i mamy wielu nauczycieli. Kim więc jest Rdzenny Lama? Tym, z którym czujemy szczególną więź. Powinniśmy widzieć w nim esencję, uosobienie wszystkich doskonałych Buddów, Jidamów oraz Opiekunów Dharmy i wyobrażać sobie, że znajduje się nad naszą głową. Z pełnym skupieniem, modlimy się do niego z niewzruszoną pewnością, ponieważ wiemy, że – niezawodnie – ucieleśnia Nauki i aktywność Buddy. Następnie Lama rozpuszcza się w światło i stapia z nami, a jego przebudzony umysł i nasz umysł stają się nierozdzielne. Pozostawanie w tym stanie – spokojnie, naturalnie, niczego nie stwarzając – jest mahamudrą. Dzięki błogosławieństwu Lamy urzeczywistniamy w ten sposób naturę umysłu. Dwa:
„Udziel błogosławieństwa, bym nie lgnął do wyobrażenia własnego ja”
Wszystko, co robimy, kręci się wokół koncepcji „ja”. Skąd się to bierze? Esencją umysłu jest pustość, a naturą – świetlistość. Te dwa aspekty stanowią jedność, nie są rozłączne. Nie mając jednak świadomości, że wszystko, co dzieje się w naszych umysłach, jest ową jednią, bierzemy aspekt pustości za „własne ja”, a naturalną świetlistość – za coś „innego”, tworząc w ten sposób sztuczny podział. Mylenie pustości umysłu z „ja” wywołuje szkodliwe emocje i myśli takie jak pragnienie czy pycha, a świetlistość z „innymi” – zazdrość, złość i tak dalej. Te zrodzone z dualizmu postawy popychają nas do działania, ono zaś od zawsze przynosi nam wyłącznie cierpienie. Skoro lgnięcie do wyobrażenia „siebie” powoduje szkodliwe emocje i cierpienie, potrzebujemy antidotum, które nas od niego uwolni. Tym lekarstwem jest medytacja pustości. Skłonność do fałszywej tożsamości i szkodliwych emocji jest tak silna, że najpierw musimy uspokoić pobudzony umysł przy pomocy siamathy, szine, medytacji wyciszonego spoczywania. Istnieją różne rodzaje tej praktyki – z obiektem (czystym, na przykład wizerunkiem Buddy, lub zwykłym, choćby oddechem) i bez obiektu – pozwalające na stopniowe uspokojenie umysłu i przejście do medytacji wipasiany, która umożliwia doświadczenie jego prawdziwej natury. Systematyczne ćwicząc w ten sposób, osłabiamy wiarę w wyobrażenie „własnego ja” i lgnięcie do niego. Praktykując szine z oddechem, oddychamy naturalnie, niczego nie zmieniając. Skupiamy się na powietrzu wchodzącym i wychodzącym przez nos. Nie staramy się o niczym myśleć, tylko obserwujemy oddech, odprężeni fizycznie i psychicznie. Trzy:
„Udziel błogosławieństwa, by mój umysł nie potrzebował niczego więcej”
Wszyscy potrzebujemy różnych rzeczy, żeby utrzymać się przy życiu. Musimy jeść, musimy pracować, żeby mieć co jeść – i nie ma w tym nic złego. Tu mówimy jednak o sytuacji, w której nie potrafimy obyć się jednym domem, sądząc, że do szczęścia potrzebujemy dwóch albo nawet trzech. Taka postawa niczemu nie służy, podobnie jak posiadanie wielu mieszkań. Wszyscy mamy też swoje zalety i nie trzeba zazdrościć ich innym, choćby byli najsławniejsi. Następna linijka (w tekście guru jogi nyndro) brzmi:
„Udziel błogosławieństwa, by mój umysł nie dawał przystępu temu, co kłóci się z Dharmą”, ale nie napisał jej I Karmapa Dysum Khjenpa, tylko Bengar Dziampal Sangpo. Modlimy się tu o uwolnienie się od szkodliwych wyobrażeń i emocji, takich jak pożądanie, złość, pycha i tak dalej. Cztery:
„Udziel błogosławieństwa, bym urzeczywistnił naturalną świetlistość poza powstawaniem” Naturalna świetlistość odnosi się do naszego umysłu. Nie rozpoznajemy jego natury, ponieważ bezustannie rozpraszają nas własne myśli. Mimo że poprzedzają każdą czynność, przez co wszystko zaczyna się w umyśle, nie potrafimy go znaleźć ani stwierdzić, czy w ogóle realnie istnieje. Nie ma koloru, kształtu ani własnego miejsca, nie możemy jednak orzec, że nie istnieje, gdyż to za jego sprawą błądzimy w samsarze – ale też umiemy osiągnąć doskonały stan Buddy. Pięć:
„Udziel błogosławieństwa, bym uwolnił się od ułudy”
Mimo że wszystko w tym świecie jest nietrwałe i nie wiemy, ile czasu nam zostało, ciągle jesteśmy zaabsorbowani planowaniem na dziesięć, dwadzieścia, trzydzieści lat naprzód. Te zamierzania są iluzją, gdyż nie wiemy nawet, czy będziemy tyle żyć. Co więcej, naturą samsary jest cierpienie, którego najróżniejszych postaci doznają wszystkie istoty. W całym kole życia trudno wskazać przykład autentycznego zadowolenia i szczęścia, niemniej nas ciągle coś nęci i kusi. To także są tylko złudzenia – i modlimy się, żeby się ich wyzbyć. Sześć:
„Udziel błogosławieństwa, bym ujrzał wszystko, co istnieje, jako Dharmakaję”
Kiedy urzeczywistnimy naturę własnego umysłu, stan mahamudry, wszystko, co wcześniej jawiło się nam jako uwarunkowane, zostanie oczyszczone. Do tego czasu pozostajemy czującymi istotami i składamy się z pięciu skandh, które są nietrwałe i ulegają ciągłym zmianom. Urzeczywistnienie natury umysłu „przemienia” je w Buddów Pięciu Rodzin. Na razie bezustannie doświadczamy też szkodliwych emocji, które klasyfikuje się jako pięć trucizn umysłu. Po urzeczywistnieniu jego natury ukazują się one jako pięć aspektów pierwotnej mądrości. Świat zewnętrzny składa się z pięciu elementów – ziemi, wody, ognia, wiatru i przestrzeni – które są także budulcem naszych ciał. Po oczyszczeniu ukazują się one(w swojej prawdziwej naturze) jako „partnerki” Pięciu Buddów. Stąd modlitwa, by wszystkie zjawiska ukazały się jako Dharmakaja. Bez względu na to, jaką medytację praktykujemy, zawsze i wszędzie powinniśmy pogłębiać wiarę, oddanie i szacunek dla swojego Rdzennego Lamy oraz miłość i współczucie wobec istot. Jeżeli możemy służyć im bezpośrednio, powinniśmy czynić to ze wszystkich sił; jeśli nie jesteśmy w stanie tego robić, musimy modlić się o zyskanie takiej szansy w przyszłości. Jeśli macie wolny czas, proszę, poświęćcie go na praktykę.
Całą zasługę dedykujemy rozkwitowi Dharmy – oraz długiemu życiu i niepowstrzymanej aktywności jej najważniejszych propagatorów: Jego Świątobliwości Czternastego Dalajlamy i Rdzennego Lamy naszej tradycji, Siedemnastego Karmapy Ogjena Trinle Dordże – dla pożytku wszystkich niepoliczalnych istot.
wykład III Tengi Rinpoche:
https://www.youtube.com/watch?v=Qw1W2attKvM&t=11s
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz