Pewnej nocy, XVI Karmapa wezwał swego osobistego służącego, którym w tym czasie był Czokji Nima Rinpocze. XVI Karmapa poprosił go, aby przygotował ołtarzyk i przyniósł pewien tekst, ponieważ chciał wykonać ceremonię spalenia imienia. Tak więc Czokji Njima obudził mnichów i zaaranżował mały ołtarz przy łóżku XVI Karmapy z tormami itd. Gdy wszystko było gotowe, XVI Karmapa otworzył tekst i zaczął intonować, podczas gdy on wykonywał rytuał palenia imienia. Później XVI Karmapa siedział cicho patrząc przed siebie, jakby widział coś w przestrzeni. Potem kilka razy krzyknął mantryczną sylabę i strzelił palcami. W końcu skończył intonować tekst, zawinął go i poprosił mnichów, aby zabrali ołtarz. Nie było żadnego wyjaśnienia tego co się właśnie wydarzyło. Czokji Njima był przyzwyczajony do tego rodzaju rzeczy, więc wrócił do łóżka.
Kilka godzin później mnich przybiegł do kwater krzycząc: "Jiszin Norbu! Klejnocie Spełniający Życzenia! Król Bhutanu właśnie odszedł, a my otrzymaliśmy telefon z sądu w Bhutanie z prośbą o wykonanie ceremonii spalenia imienia. Powiedzieli, że jesteś tym, w kim pokładają najwięcej wiary i prosili, abyś zrobił to natychmiast. XVI Karmapa odwrócił się spokojnie w stronę dyszącego mnicha i powiedział: "Przekaż im, że już to zrobiłem".
Później zwierzył się Czokji Njima Rinpocze, "Wszyscy z którymi miałem związek w tym życiu, zarówno dobry jak i zły, zawsze przychodzą do mnie, kiedy przechodzą przez bardo. Mimo że nie mają już fizycznego ciała, zawsze rozpoznaję kim są. Oni także wiedzą, kim jestem, ponieważ duch w stanie pośrednim ma zdolność jasnowidzenia. Jeśli mają ze mną czysty karmiczny związek, pozostaną w mojej obecności, dopóki ich nie wyzwolę. Jeśli nie, odlatują i nigdy nie wracają, gdyż przybierają nową formę w nowym życiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz