Karma Kagju znana też pod równorzędną nazwą Karma Kamtsang jest jedną z czterech głównych szkół buddyzmu tybetańskiego. Szkoła Karma Kagju zapoczątkowana przez I Karmapę, Dusum Khjenpa (1110-1193) jest najdynamiczniej rozwijającą się szkołą buddyzmu w Europie.

sobota, 18 kwietnia 2020

Lama Tenpa Dargje "O praktyce ngakpów"


To nie dotyczy tylko praktykujących Dordże Phurbę, ale wszystkich tych, którzy wykonują praktyki z groźnymi formami i robią to w sposób dogłębny. Np. taki bhutański Rinpocze, Jongdzin Rinpocze, jest mocnym ngakpą. To starożytna linia, on się odradza, a obecna inkarnacja w tej chwili mieszka w Stanach. W swoim poprzednim życiu, kiedy mieszkał w Tybecie, rząd tybetański nie zgadzał się na jego aktywność ngakpy, która była bardzo niekonwencjonalna. Urzędnicy państwowi nieustannie go pouczali, że nie powinien tak się zachowywać, że to jest niegodne 
buddysty. Kiedyś zwołał on wielki tłum i powiedział, że jeżeli urzędnicy czy inni praktykujący dharmę będą w stanie zrobić to samo, co on, wtedy on zacznie się zachowywać tak jak oni. Jeżeli będą mieli te same osiągnięcia. Wyzwał ich na pojedynek.
W Tybecie dawniej wszystko było bardzo porządnie poukładane, tylko niektórzy lamowie mogli jeździć konno, inni musieli chodzić pieszo, tylko niektórzy mogli nosić korony czy rytualne czapki. Wszystko było bardzo poukładane, była mocna dyscyplina. Wszystko było rozpisane, który lama może mieć jak wysoki tron, ile poduszek, ile centymetrów każda poduszka. Wszystko było bardzo określone. A on się z tego wyłamywał. Zachowywał się zupełnie niekonwencjonalnie. Pod tym względem Chińczycy zrobili dobre porządki, bo pojawiła się wolność, przestały obowiązywać bardzo sztywne, skostniałe zasady.
Zaczęło się to od tego, że ponieważ Jongdzin Rinpocze nie miał znanego imienia, miał tylko tajemnych uczniów, nie miał wielkiego klasztoru, nie był zarejestrowany jako lama, który ma prawo do klasztoru, tronu, a podawał się za nauczyciela buddyjskiego, urzędnicy schwytali go i osadzili w więzieniu. To wtedy powiedział, że jeżeli ktoś z zarejestrowanych lamów będzie w stanie zrobić to samo, co on, wtedy on się podporządkuje i złagodzi swoje obyczaje. Pojedynek polegał na tym, że Jongdzin Rinpocze wymieszał wodę z mlekiem i trzeba było swoim "dordże"(penisem) wyciągnąć mleko z wody i zostawić tylko czystą wodę. Jeśli komuś się to uda, wówczas on miał się podporządkować regułom. Usiadł, wyjął swoje "dordże", wyssał nim mleko i została tylko czysta woda. Oczywiście wygrał.
To dotyczyło wcześniejszej inkarnacji. Od tej pory ningma była bardzo szanowana w Tybecie. Dalajlama uznał różnych ngakpów z ningma za równoprawnych, też mogących nazywać się lamami czy praktykującymi buddyzm, pozwolił im używać tytułu nauczyciela buddyjskiego.
Karmapa, też chodzi o którąś wcześniejszą inkarnację Karmapy, zaprosił Jongdzina Rinpocze do Tsurphu, żeby – ponieważ uznawał jego moc, jego właściwości – pobłogosławił posążki dwudziestu jeden Tar. Wcześniej te posążki były ustawione w ołtarzu, odpowiednio porozmieszczane, ale na czas ożywiania zostały wyjęte i złożone na stoliku. Kiedy po ceremonii, którą przeprowadził Jongdzin Rinpocze, miały z powrotem wrócić do ołtarza, okazało się, że urosły o parę centymetrów każdy, tak że się już nie mieściły w ołtarzu. Stolarze musieli zrobić nowy ołtarz dla tych nowych posążków. Ngakpowie tak się właśnie zachowują...
Jongdzin Rinpocze znany był z tego, że lubił oddawać się grom, które były popularne wśród Chińczyków. Jest taka gra w kości, w kostki do gry. Czasami przegrywał i wtedy,  gdy się zdenerwował, brał wszystkie kości i je wyrzucał. Przy okazji filiżanka, w której miał herbatę na stoliku, też spadała, ale herbata zostawała. Czasami tak się zabawiał, że kiedy nie chciało mu się wychodzić na zewnątrz do toalety, otwierał okno i zaczynał siusiać. Strumień zawisał nad ziemią, po czym wciągał go z powrotem. I tak kilka razy.
Maczig Labdron też była ngakpą. Nie miała nic poza damaru, dzwonkiem i kanglingiem. Miała tylko dwie ręce, w związku z tym kiedy grała, w jednej miała damaru, w drugiej dzwonek, a kangling wkładała sobie w pochwę i grała, wydawała dźwięk. My tymczasem nawet ustami nie potrafimy zagrać. W tej chwili jest inkarnacja Maczig Labdron, która też to robi, mieszka w klasztorze mniszek w Jalmo, w Indiach. I nie tylko ona potrafi tak robić, ale wszystkie jej uczennice, mniszki również. Ani Tsełang, która już nie żyje, która była w Kagju Ling we Francji, też to demonstrowała. Mówiła, że to zupełnie proste. Tak wiec lama zna to z autopsji. Te wszystkie mniszki, które żyją wokół obecnej inkarnacji Maczig, bardzo dobrze wykonują praktykę Czie. Mają świetne głosy, świetnie im wszystko wychodzi. To są ngakmy. Ngakma to rodzaj żeński od ngakpa.
W Bhutanie jest wiele osób, które robią tego rodzaju rzeczy. Część tych mniszek przeniosła się do Bhutanu i tam powstała grupa sześćdziesięciu paru mniszek, które bardzo mocno praktykują. Khenpo Tsultrim Giamtso Rinpocze wszystkie ofiary, które zbierze podczas podróży po Zachodzie, przeznacza właśnie dla tych mniszek, utrzymuje je, żeby miały z czego żyć, poświęcając się dharmie.
Żeby zostać ngakpą, trzeba dużo praktykować, np. robić praktykę Dordże Phurby. Może taki później mówić CZILI CZILAJA i jeżeli będzie wbijać phurbę w kamienie, to w porządku. Jeżeli będzie się miało taką wypraktykowaną moc, wtedy można dowolnie zniekształcać tę mantrę i wbijać phurbę gdzie popadnie. Żeby jednak cokolwiek osiągnąć, to trzeba się napracować, trzeba coś z siebie dać. A pracować nad Dordże Phurbą można na różne sposoby. Np. jest tutaj bardzo jasno opisana wizualizacja, jaką można mieć, kiedy uprawia się seks. W tekście jest fragment, który mówi, co jest w tajemnej przestrzeni partnerki, co jest w tajemnym miejscu partnera i jeżeli ma się taką wizualizację, wtedy można nawet zwykłe, codzienne czy conocne aktywności wykorzystywać na ścieżce.
Jeśli nauczycie się takiej praktyki i będziecie ją robić, to jest jedno niebezpieczeństwo, że zostaniecie ngakpami. W tekstach, w komentarzach do Dordże Phurby jest opisane, że kiedy wykonuje się tę praktykę, przychodzą urzeczywistnienia. Jeżeli naprawdę mocno wejdziemy w tę praktykę, możemy zostać ngakpami czy ngakmami, ale nie tylko chodzi wyłącznie o praktykę Dordże Phurby, lecz o dowolną praktykę wadżrajany.

opracował: Paweł Włodarczyk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz