Na podstawie nauk udzielonych przez lamę Tenpa Dargje.
Doskonały,
w pełni przebudzony Buddha przekazał wiele nauk, wiele różnych dharm. Wśród
nich można wyróżnić dwie główne kategorie. To sutry i tantry. W tych dwóch
kategoriach jest wiele tysięcy, milionów różnych praktyk. Gdybyśmy chcieli je
jakoś podsumować, to esencją ścieżki sutr są praktyki szine(spokojnego
spoczywania) i lhagtong(wglądu). Natomiast esencją praktyk ścieżki sekretnej
mantry, czyli tantry, są dwie fazy: proces stwarzania i faza doskonałości. Te
wszystkie metody, niezależnie od tego, czy jest to szine, czy lhagtong, czy
fazy procesu stwarzania i doskonałości, wszystkie one służą jednemu celowi –
pomagają uciszyć nasze myśli, dyskursywne myślenie, nasze przeszkadzające
emocje, wyciszyć umysł.
Co
do samego szine, to znów jest wiele jego rodzajów, ale można je pogrupować w
dwie kategorie. Jedna to szine z wizualizacją czy z jakimś oparciem dla
koncentrującego się umysłu, a druga to szine bez punktu skupienia.
Praktyka
szine z pięcioma żywiołami
Szine
z pięcioma żywiołami jest szczególną praktyką, której nie znajduje się w innych
tradycjach. Jest to szine związane z wadżrajaną i pochodzi od Kalu Rinpocze.
Wykorzystuje
się w nim naturalnie istniejące pięć żywiołów, które na nieczystym poziomie
przejawiają się jako ziemia, woda, ogień, powietrze i przestrzeń. Na czystym
poziomie, na poziomie urzeczywistnienia, jest to nic innego jak Pięć Partnerek Buddhów
Pięciu Rodzin.
Żywioły
przejawiają się na rozmaite sposoby. Są bardzo „namacalne” żywioły, które
wszyscy możemy obserwować na zewnątrz, takie jak znane nam z codziennego
doświadczenia ziemia, woda itd. To rzeczy bardzo oczywiste, bardzo namacalne.
Przejawiają
się też one na innych poziomach jako coś bardziej subtelnego, jako czyste
jakości tych żywiołów. Na poziomie pośrednim, czyli na poziomie ciała, przejawiają
się one następująco: ziemia to wszystko to, co jest stałe, solidne w naszym
ciele, czyli kości, mięso, skóra; woda przejawia się jako wszystkie płyny
ustrojowe, krew, limfa, ropa, mocz itd.; ogień przejawia się jako ciepłota
ciała; wiatr jako oddech; przestrzeń jako wszystkie otwory ciała, takie jak
oczodoły, nozdrza, pory skóry.
Żywioły
przejawiają się też na poziomie umysłu. Umysł nie ma formy, tak więc umysł jest
czymś zupełnie innym, inną jakością i choć jest nieskończony i niedefiniowalny,
można go próbować opisać. Można wyróżnić pięć aspektów, które są subtelnym
przejawem żywiołów. Na poziomie
umysłu są to kolejno: zdolność do pojawiania się w nim wszystkiego; jego
kontynuacja, ciągłość w znaczeniu nieprzerwanie, to, że nie ma początku ani
końca; jego przejrzystość, klarowność, to, że można wszystko pojąć, wszystko
zrozumieć; ruch, jaki się wciąż pojawia – zmieniają się ciągle myśli i uczucia;
fakt, że nie ma on żadnego koloru, kształtu, żadnej fizycznej charakterystyki.
Tych pięć cech to najsubtelniejsze przejawienia pięciu żywiołów, sama esencja
pięciu żywiołów.
Pięć
żywiołów przejawia się w sposób nieczysty na trzech płaszczyznach: na zewnątrz,
na poziomie pośrednim i na poziomie umysłu. Podczas medytacji będziemy
medytować na pięć żywiołów, ale na poziomie czystym. Będziemy je sobie
wyobrażać jako pięć thigle, jako pięć świateł, esencji.
Możemy
tutaj praktykować szine na dwa sposoby zewnętrzny i wewnętrzny. Pierwszy polega
na wyobrażaniu sobie thigle żywiołów w przestrzeni, które skupiają w sobie odpowiedni
żywioł zewnętrzny, wewnętrzny i pośredni. Druga metoda oparta jest na
wyobrażaniu sobie mandali żywiołów w ośrodku serca. Czyste przejawienie, czyste
thigle zewnętrznego, wewnętrznego i pośredniego poziomu żywiołu ziemi, pojawia
się przed nami na wysokości naszego wzroku w formie żółtego thigle. Jest to
thigle kwadratowe wielkości czterech naszych palców, grubości jednego lub dwóch
palców.
Medytacja
na pięć żywiołów, które są przed nami, to przede wszystkim medytacja szine.
Kiedy z kolei medytujemy na thigle w sercu i jest jeszcze dodatkowe kryształowe
thigle świadomości, które może się przejawić jako tęcza, która znika na końcu,
to jest to bardziej medytacja połączonego szine i lhagthong. Ten wewnętrzny
aspekt to jest aspekt lhagthong.
Tego
rodzaju praktyka jest bardzo pomocna. W tej chwili służy ustabilizowaniu
naszego umysłu, wyciszeniu umysłu. Pomaga również w praktyce procesu stwarzania
i w fazie doskonałości w tantrycznych medytacjach. Natomiast w chwili śmierci
będzie pomocna, dlatego, że już teraz przyzwyczajamy się do tego, co się
pojawia w chwili śmierci, czyli do stopniowego rozpuszczania się poszczególnych
elementów. Stanowi to więc przygotowanie do śmierci. Jeśli przyzwyczaimy się do
rozpuszczania poszczególnych żywiołów, wówczas będziemy w stanie rozpoznać te
etapy w chwili śmierci i nie będziemy wystraszeni, tak jak zwykli ludzie,
którzy nie wiedzą, co się z nimi dzieje. Dotyczy to jednak śmierci naturalnej.
Jeżeli ktoś ginie na przykład w wypadku, to ten proces rozpuszczania się
elementów jest zaburzony i nie przebiega w taki sposób. Wszystko odbywa się
wtedy nagle.
Tych
pięć żywiołów przejawia się na trzech poziomach: na poziomie zewnętrznym (tak
jak je widzimy, postrzegamy), na poziomie pośrednim (jest to poziom naszego
ciała z krwi i kości) oraz na poziomie wewnętrznym (na poziomie naszego
umysłu). Dzięki takiej medytacji jesteśmy w stanie nawiązać kontakt ze
wszystkimi trzema poziomami przejawiania się żywiołów. W czasie medytacji
skupiamy się na wszystkich trzech poziomach żywiołów – jak się przejawiają na
poziomie zewnętrznym, pośrednim i wewnętrznym. Kolorowe thigle, które sobie
wyobrażamy, odpowiadają tym wszystkim trzem poziomom.
Kiedy
robimy medytację wyciszającą, medytację szine, to bardzo ważne jest, żeby
skupiać się na obiekcie naszej medytacji w sposób jednoupunktowiony. Musimy
mieć pewien rodzaj uważności. Oprócz tego, że nasz umysł skupia się na
poszczególnych żywiołach, musi być jeszcze uważność, która pilnuje tego, co się
dzieje w nas, tego, czy nie pojawiają się jakieś myśli. Ta uważność jest jak
ochroniarz, który cały czas jest w pogotowiu i patrzy, co się dzieje, to znaczy
czy na osobę, którą ochrania, nie czyha jakieś niebezpieczeństwo. W tym
przypadku musimy ochraniać naszą medytację, musimy sprawdzać, czy faktycznie
skupiamy się na tym, na czym powinniśmy, czy przypadkiem nasze myśli gdzieś nie
błądzą.
Jest
jeszcze jedna przeszkoda związana z medytacją szine. Oprócz rozproszenia bardzo
często pojawia się też ospałość, otępienie. Siedzimy, wyobrażamy sobie coś, a
obraz tego czegoś staje się coraz słabszy i w zasadzie nic się nie pojawia. Nie
mamy jakiegoś potoku myśli, które galopują nam przez głowę, ale po prostu tępo
siedzimy. Jest to również błąd i nasza uważność musi sprawdzać, czy przypadkiem
nie wystąpiło właśnie takie splamienie.
Nasz
umysł musi być przede wszystkim zrelaksowany, odprężony. To naprawdę istotne w
medytacji. To nie jest tak, że wkładamy sobie na głowę jakąś wielką i ciężką
czapkę czy koronę i ona nas przygniata. W medytacji możemy mieć odczucia, że
jesteśmy przytłoczeni, ale nie o to chodzi, nie powinniśmy mieć czegoś takiego.
Jeżeli damy się ponieść lenistwu, wówczas bardzo łatwo będą się pojawiać
uczucia przytłoczenia medytacją czy ospałości. Znaczy to, że powinniśmy sobie
“przykręcić śrubę”. Kiedy pojawia się otępienie, powinniśmy przez chwilę
pomyśleć o jakichś przyjemnych rzeczach, które podniosą nam nastrój. Możemy też
nieco podnieść wzrok, siedzieć z otwartymi oczami, ale patrzeć nieco do góry.
Trzeba też wtedy wyprostować i lekko napiąć ciało. Otworzyć okno, rozebrać się
trochę.
Jeśli
uporamy się z tym wszystkim, będzie nam miło, przyjemnie, chłodno, rześko,
wtedy w naszym umyśle może pojawić się przeszkoda, o której była mowa
wcześniej, to jest zacznie pojawiać się wiele myśli. Jeżeli nasz umysł jest
rozbiegany, jest to znak, że w naszym umyśle jest bardzo dużo przywiązania i
lgnięcia. Nasz umysł natychmiast biegnie do tego, co przyjdzie do głowy i lgnie
do każdej myśli, która się pojawia. Kiedy pojawi się takie doświadczenie, to
musimy zrobić coś przeciwnego do tych metod, które były opisane wcześniej.
Musimy się trochę odprężyć, rozluźnić, bo jesteśmy zbyt napięci. Żeby uspokoić
gonitwę myśli, możemy pomyśleć o jakichś smutnych aspektach życia, przypomnieć
sobie jakieś cierpienie lub coś nieprzyjemnego, co się wydarzyło. Wzrok
spuszczamy, patrzymy trochę poniżej linii wzroku. Patrzymy przed siebie, ale ku
dołowi. Zamykamy okna, wkładamy na siebie trochę więcej ubrań. Bardzo często
medytujący owijają sobie czymś głowę, dlatego że wiele naszych myśli jest
wywołanych tym, co widzimy, przedmiotami zmysłów, które postrzegamy. Jeżeli
owiniemy sobie głowę, to dociera do nas mniej bodźców i automatycznie pojawia
się mniej myśli.
W
zależności od tego, czy w danym momencie pojawia się ospałość, czy pobudzenie,
powinniśmy albo bardziej się zdyscyplinować, trochę się napiąć, albo się
rozluźnić. Są to rzeczy bardzo indywidualne, każdy sam wie, w jakim stanie
umysłu się znajduje i co w danym momencie powinien zastosować. Każdy sam musi
wyczuć, co na niego najlepiej działa, każdy sam musi znaleźć tę wewnętrzną
równowagę między napięciem i rozluźnieniem. Każdy sam musi znaleźć środkowy
punkt. Można też, tak jak w zenie, uderzyć się kijem w ramię. Nie potrzebujemy
jakiejś zewnętrznej osoby, która sprawdzałaby naszą dyscyplinę. Nasza
dyscyplina musi być wewnętrzna, musimy sami nad nią panować, musimy sami zdawać
sobie sprawę z tego, co się dzieje w naszym umyśle i odpowiednio do tego
reagować.
Nasze
sesje medytacyjne nie powinny trwać zbyt długo, ponieważ bardzo trudno jest
wtedy sprawić, żeby były one faktycznie dobre. Lepiej robić krótką sesję, potem
chwilę przerwy i znowu zrobić sesję. W czasie sesji trzeba jednak porządnie
medytować! Potem chwila rozluźnienia i znowu wracamy do obiektu skupienia.
Jeżeli sesje są zbyt długie, to będziemy dawać się porwać przez te splamieniami
medytacji wyciszającej, takie jak rozbieganie, pobudzenie czy ospałość.
Na
Zachodzie podstawowym problemem w medytacji wyciszającej jest rozbieganie
umysłu. Bez przerwy kłębią się nam jakieś myśli, coś wymyślamy, kombinujemy.
Natomiast na Wschodzie najczęściej kłopoty sprawia ospałość. Azjaci bardzo
często podczas inicjacji czy nauk przysypiają. Na Zachodzie życie jest szybsze,
więcej się dzieje, mamy mnóstwo zajęć i dlatego dotyczy nas większe pobudzenie
umysłu.
Pięć
skandh to skandha formy, odczuć, rozróżniania, wolicjonalna i świadomości. Pięć
żywiołów to żywioł ziemi, wody, ognia, powietrza i przestrzeni. Dlatego
medytacja szine z żywiołami, jest bardzo pożyteczna, ponieważ pozwala nam
oczyścić widzenie pięciu elementów czy żywiołów, które występują w naszym
ciele. Do tych pięciu żywiołów, które nam się przejawiają na poziomie
zewnętrznym czy na poziomie naszego ciała, jesteśmy zwykle bardzo przywiązani,
lgniemy do nich. Natomiast jeżeli przyzwyczaimy się widzieć je w ten inny
sposób, przyzwyczaimy się widzieć ich esencję w formie i w kolorach podanych w
instrukcjach do medytacji, wówczas będzie w nas coraz mniej lgnięcia do pięciu
żywiołów.
Śantidewa
w swojej książce Bodhisattwacariawatara zapytał: skąd wzięła się ziemia i ogień
w piekłach? Otóż są to tylko emanacje naszego umysłu. Nie są to wyłącznie słowa
Śantidewy, tak również powiedział Buddha Siakjamuni.
Gdybyśmy
byli istotą, która odrodziła się w świecie piekielnym, gdybyśmy mieli taki stan
umysłu, to nie postrzegalibyśmy tego miejsca w taki sposób, w jaki widzimy je
teraz, jako ludzie. Nie widzielibyśmy, że ziemia to ziemia, tylko na przykład
widzielibyśmy to, co teraz uważamy za ziemię, jako rozgrzane żelazo. I nawet
przez minutę nie moglibyśmy tu wysiedzieć. A my wytrzymujemy. W piekle nie
usiedzielibyśmy ani minuty. Istoty w piekłach muszą tkwić w nich tak długo,
dopóki nie wyczerpie się karma, która je tam sprowadziła.
Dzięki
medytacji szine żywiołami, nie tylko zmniejsza się nasze lgnięcie do pięciu
żywiołów, ale również dzięki temu, że medytujemy na te wszystkie światła i na
te jakości, będziemy w stanie urzeczywistnić pięć aspektów, które są zwane Pięcioma
Partnerkami Buddhów Pięciu Rodzin. Inna ich nazwa to pięć rodzajów dakiń albo
dakinie poszczególnych kierunków. Tak, więc szine z żywiołami, na poziomie
doraźnym daje nam to, że nasze lgnięcie się zmniejsza, natomiast ostatecznie
doprowadzi nas do urzeczywistnienia pięciu aspektów pierwotnej mądrości, czyli Pięciu
Partnerek Buddhów Pięciu Rodzin. Poza tym oczyszczamy także pięć naszych
skandh. Medytacja ta będzie nam pomocna zwłaszcza w chwili śmierci, kiedy będą
się one rozpuszczać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz