Gdy chińska armia zaczęła siłą zajmować Tybet, XVI Karmapa ochraniał
swoich uczniów, tak jak potrafią tylko wielcy mistrzowie. Znany na
Zachodzie Khenpo Khartar Rinpocze wspomina:
„Gdy uciekaliśmy przed
chińską armią komunistyczną, strzelano do mnie z karabinu maszynowego.
Aby przeżyć modliłem się: „Karmapa khjenno, Karmapa khjenno…” i
biegnąc, wyobrażałem sobie, że Karmapa osłania moje plecy. Uszedłem z
życiem, nie trafiła mnie żadna kula. Miesiąc później, gdy dotarłem do
środkowego Tybetu i Tsurpu, gdzie Jego Świątobliwość wciąż jeszcze
mieszkał przed opuszczeniem kraju, kilkoro z nas przyjął na audiencji,
podczas, której powiedział:
„Bardzo się cieszę, że wszystkim wam
się udało bezpiecznie umknąć żołnierzom, ale chciałbym niektórym z was
przypomnieć, że swego guru powinno się wyobrażać nad głową a nie na
plecach jak jakąś pelerynę”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz