Bokar Rinpocze
Czenrezik
Pan Współczucia
Zasady
medytacji na bóstwo
Natura Bóstwa
Ostateczny i względny Czenrezik
Nie
splamiony błędami Panie o białym ciele,
którego głowę ozdabia Doskonały Budda.
Wzrokiem pełnym współczucia dostrzegasz wszystkie istoty
- Tobie Czenreziku składam pokłon.
Tak brzmi sławna modlitwa kierowana do
najpopularniejszego bóstwa Tybetu.
Kim naprawdę
jest Czenrezik o białym ciele i z czterema, a czasami tysiącem
ramion? Kim jest to bóstwo, dla którego Tybetańczycy żywią szczególne oddanie,
medytację którego praktykuje również wielu ludzi Zachodu?
Czy jest to świetliste bóstwo, łagodne i współczujące,
które w co wierzy większość ludu tybetańskiego — z dalekich niebios śledzi los
istot? Czy jest to zwykły symboliczny obraz, jak czasami uważają ludzie z
Zachodu? Czy może jest to inna rzeczywistość, głębsza i bogatsza?
Najpierw musimy zrozumieć, że Czenrezik jest zarówno
zjawiskiem, przejawem bóstwa, jak również esencją, wewnętrzną rzeczywistością,
a żadna z nich nie wyklucza, ani nie sprzeciwia się drugiej. Pojawienie się Czenrezika
jest symbolem manifestacji jego esencji. Dzięki temu możemy się zbliżyć do
esencji Czenrezika. Zjawisko nie wyczerpuje esencji, podobnie jak esencja nie
neguje zjawiska. Błędem byłoby uważanie, że Czenrezik istnieje tylko poza
nami, ale błędem byłoby także uznanie go za abstrakcję. Aby zrozumieć zarówno
jego naturę, jak i medytację, konieczne jest uchwycenie ogniwa łączącego oba
aspekty bóstwa (zjawiskowy i ostateczny). A zatem, po pierwsze, jaka jest istota
Czenrezika?
Czenrezik jest sposobem istnienia umysłu, którym jest
zjednoczenie pustości i współczucia. Z punktu widzenia określonego znaczenia Czenrezik
jest ostateczną naturą umysłu. Innymi słowy, można powiedzieć, że Czenrezik jest bodhicittą w jej dwóch aspektach:
·
Ostateczna bodhicitta, odpowiadająca pustości
·
Względna bodhicitta, odpowiadająca współczuciu
Kiedy opisuje
się naturę umysłu, często używa się raczej terminów pustość i przejrzystość niż
pustość i współczucie, jak my to czynimy. W rzeczywistości przejrzystość i współczucie to jedno i to samo. Oznaczają one aktywny przejaw umysłu.
Do opisania tych dwóch nierozerwalnych aspektów umysłu używa się wielu
synonimów:
·
Współczucie i pustość
·
Poznanie i metody
·
Aspekt ostateczny i aspekt względny
·
Sposób istnienia i sposób przejawienia itd.
Bez względu na użyte słowa, Czenrezik pojawia się z tej
samej rzeczywistości. Jest przebudzoną naturą umysłu każdej istoty, miłującą
dobrocią i współczuciem zawsze obecnym w Dharmakaji. Czenrezik jest wewnątrz, ponieważ miłująca dobroć i
współczucie nie są właściwościami dodanymi do umysłu. Te cechy są częścią
przebudzonego stanu, nawet jeśli ten stan istnieje obecnie dla nas tylko
potencjalnie. Różne poziomy miłującej dobroci i współczucia, które
możemy obserwować u różnych istot, odpowiadają większemu bądź mniejszemu
urzeczywistnieniu tego potencjału, czyli większemu bądź mniejszemu poziomowi
Czenrezika w nas samych. Nie można jednak powiedzieć, że istnieje ktoś, kto
jest całkowicie pozbawiony miłującej dobroci i współczucia, ponieważ to
przeczyłoby istnieniu przebudzonej natury wspólnej dla wszystkich istot.
Zasłony pokrywające umysł mogą przez pewien czas być tak grube, że ukryte
właściwości nie będą w stanie się przejawić. Podstawowe, niewłaściwe funkcjonowanie naszego umysłu
przybiera formę oddzielenia pomiędzy 'ja' i innymi. Fałszywie chwytamy się
'ja', do którego przywiązujemy się w tym samym czasie, kiedy pojawia się w nas
jakiś 'inny', co stanowi podstawę niechęci. Ten dualizm zapobiega wolnemu i
spontanicznemu przejawowi miłującej dobroci i współczucia i utrzymuje w stanie
potencjalnym. Skutek jest taki, że zamiast życzyć szczęścia istotom, życzymy
szczęścia samym sobie. Zamiast dążyć do usunięcia ich cierpienia, dążymy do
usunięcia własnego cierpienia. Zamiast cieszyć się szczęściem innych, cieszymy
się własnym szczęściem. Zamiast spoglądać równo na wszystkie istoty, angażujemy
się w gry upodobań i stronniczości. Dlatego „nasz” Czenrezik pozostaje ukryty. Mówiąc,
że Czenrezik jest ostateczną naturą umysłu, nie neguje manifestowania się jego
formy. Esencja wyraża się za pośrednictwem zjawiska. Czenrezik istnieje na
poziomie określonego znaczenia, jak również na poziomie dosłownego znaczenia,
gdzie pojawia się w formie bóstwa, dzięki której jest zazwyczaj znany. Jest
widzialnym wyrażeniem, wykorzystanym przez wszystkich Buddów, aby pomóc nam
rozwinąć miłującą dobroć i współczucie, które są obecne w nas wyłącznie
potencjalnie i odkryć w sobie ostatecznego Czenrezika. Również Jego imię wyraża
Jego naturę. Każda sylaba, która się na nie składa, posiada następujące
znaczenie po tybetańsku: Czen
znaczy 'oko', Re przekazuje
ideę ciągłości, a Zik oznacza
'patrzyć'. Dlatego Czenrezik to
ktoś, kto „nieustannie patrzy na wszystkie istoty okiem współczucia”.
Związek pomiędzy Czenrezikiem jako
potencjałem współczucia w naszym umyśle a Czenrezikiem pojawiającym się w
boskiej formie, stanowi rzeczywistą podstawę praktyki.
Z jednej strony Czenrezik jako przejawione
bóstwo posiada i przekazuje moc inspiracji i współczucia umysłu wszystkich
Buddów. Z drugiej strony, nasz umysł posiada potencjał miłującej dobroci i
współczucia. Po trzecie, nieuchronne wzajemne związki, jakie łączą wszystko,
sprawiają, że pierwszy czynnik z konieczności oddziałuje na drugi, a drugi na
pierwszy i ujawnia go.
Bez potencjału naszego umysłu bóstwo pozostaje zewnętrznym,
pięknym i świetlistym, lecz nieskutecznym zjawiskiem. Bez bóstwa nasz potencjał
pozostaje nieskuteczny. Tak jest z punktu widzenia ścieżki. Jednak z punktu
widzenia ostatecznego przebudzenia - poza pojęciami tego, co zewnętrzne i
wewnętrzne, i poza wszelkim dualizmem - pomiędzy bóstwem i naszym umysłem,
który sam jest Buddą, nie istnieje żadna różnica.
Kiedy medytujemy na Czenrezika, to jeśli widzimy jak w
naszym umyśle powstają miłująca dobroć i współczucie, oznacza to, że nasza
praktyka jest owocna. Względny Czenrezik stanowi wówczas oparcie do rozwinięcia
ostatecznego Czenrezika, który zawsze przebywa w nas. Zrozumienie, że Czenrezik
nigdy w rzeczywistości nie jest od nas oddzielony, i że jest naszemu umysłowi
wrodzony, pozwala nam głęboką wniknąć w praktykę.
Potrzebujemy względnego Czenrezika, aby zrealizować
ostatecznego Czenrezika. Medytacja na formę i symbole bóstwa oraz powtarzanie
jego mantry prowadzi nas do realizacji współczucia obecnego w naszym umyśle,
który również jest pustością. Moc inspiracji przekazywana przez względnego
Czenrezika prowadzi nas do ostatecznej natury naszego umysłu, którego istotą
jest miłująca dobroć i współczucie.
Współczucie
Czenrezik i współczucie są, jak dopiero, co widzieliśmy,
tą samą rzeczywistością. Wielki Współczujący jest formą wypromieniowaną przez
bezforemny umysł. Dlatego należy zrozumieć naturę miłującej dobroci i
współczucia.
Najpierw musimy docenić cenność posiadania ludzkiej
egzystencji. Jeżeli porównamy nasze największe cierpienia czy kłopoty z tymi,
jakich doświadczają zwierzęta, zobaczymy, że nasz stan nie jest równie bolesny,
jak ich stan. Kiedy, na przykład, jakieś zwierzę jest chore, jego fizyczne
cierpienie jest takie samo jak cierpienie chorego człowieka, zwierzę jednak nie
posiada środków zmniejszenia swojego bólu: nie może go opisać, nie ma lekarza
ani leku, który można by doń zastosować. Wystawione na wielkie zimno albo
gorąco, nie ma żadnych możliwości ochrony. Kiedy nakłada się na zwierzę
najcięższą pracę, nie ma ono możliwości odmówić jej wykonania, podczas gdy
człowiek, nawet najbardziej biedny i najbardziej zubożały, posiada pewną miarę
wolności, dzięki której może próbować znaleźć środki poprawienia swojego losu.
Jednak większość ludzi widzi jedynie własne cierpienie i
bez przerwy narzeka: „Jak bardzo cierpię! Jak długo choruję! Jakże bolesny jest
mój stan! Jak wielkie są nasze kłopoty!" Nigdy nie pomyślą o cierpieniu
innych, nawet jeśli to cierpienie, jak w przypadku zwierząt, jest o wiele
większe i silniejsze od ich własnego.
Kiedy nie rozumiemy cierpienia innych, popełniamy wiele
szkodliwych działań. Negatywne cechy tych działań sprowadzą na nas w
przyszłości cierpienie, mimo iż z pewnością nie życzylibyśmy sobie tego. W
buddyzmie w ogólności, a szczególnie w Wielkim Pojeździe, prosty fakt
uświadomienia sobie cierpienia i trudności innych, uważa się za bardzo
pożyteczną, wewnętrzną postawę, co pozwala na naturalne pojawienie się w nas
miłującej dobroci i współczucia.
Miłująca dobroć i współczucie są dwoma blisko związanymi
pojęciami. Wyróżnia się je jednak zgodnie z osobistym punktem widzenia:
osiągnięciem szczęścia lub stłumieniem cierpienia.
Po pierwsze, miłująca dobroć jest życzeniem, aby istoty
osiągnęły szczęście zarówno w teraźniejszości, jak i w przyszłości. Karmiczną
przyczyną szczęścia są pozytywne czyny ciała, mowy i umysłu. Szczęście w przyszłych
żywotach zależy od tego, jak wykorzystamy nasze obecne życie. Zatem miłująca
dobroć nie tylko oznacza życzenie szczęścia innym w tym życiu, ale również
tego, żeby inni ustanowili podstawy dla szczęścia w przyszłości poprzez
pozytywne postępowanie.
Z drugiej strony, współczucie przyjmuje cierpienie jako
punkt odniesienia. Jest to życzenie, żeby istoty mogły natychmiast uwolnić się
od cierpienia, będącego rezultatem popełnionych w przeszłości negatywnych
czynów i że nie będą stwarzać przyczyn przyszłego cierpienia negatywnym
działaniem w teraźniejszości.
Szczęście innych, teraz i w przyszłości, oraz wygaszenie
cierpienia innych, teraz i w przyszłości, powinno być przyczyną głębokiej
radości.
Kolejnym ważnym zagadnieniem jest równość. Nasze związki
z innymi zazwyczaj dzielimy na trzy kategorie. Są one związane z ludźmi,
których darzymy sympatią i do których czujemy przywiązanie; tych, wobec których
czujemy niechęć lub nienawiść; oraz tych, wobec których jesteśmy obojętni. Dwie
ostatnie kategorie są ważniejsze od pierwszej. Musimy wyzbyć się tego nawyku i
ćwiczyć się w patrzeniu na wszystkie istoty z tę samą miłością, jaką posiadamy
w stosunku do naszej matki albo najbliższego przyjaciela. Nie powinniśmy być
stronniczy i czynić jakichkolwiek wyjątków.
Miłująca dobroć, współczucie, radość i bezstronność
tworzą tzw. Cztery Niezmierzoności, będące samym rdzeniem praktyki Mahajany.
Kiedy te Cztery Niezmierzoności przenikają nasz umysł i kierują naszym sposobem
myślenia, mówienia i działania, nosi to nazwę bodhicitty.
Jest możliwe, że bodhicitta, podstawowe dążenie dla
pożytku innych, jest naturalną postawą w umyśle niektórych ludzi, ale większość
czasu jesteśmy nakierowani na samych siebie i myślimy w bardzo ograniczony
sposób. Jakie dążenie jest w tym zawarte? „Obym ja sam uwolnił się od
cierpienia i przyczyny cierpienia! Jakaż to radość będzie dla mnie, gdy na
zawsze wyjdę poza cierpienie i posiądę wieczne szczęście! A jeśli chodzi o
moich przyjaciół czy wrogów, to wcale o nich nie dbam!"
I jeszcze: „Dla mnie szczęście; dla mnie to, co miłe;
dla mnie to, co dobre; dla mnie to, co piękne; dla mnie to, co cenne..."
Wskutek silnego przywiązania wiążącego nas z 'ja', odwracamy się od miłującej
dobroci i zamykamy się w coraz głębszym dualizmie. „Dla mnie dobry los, a dla
mojego wroga zły los; dla mnie to, co dobre, a dla mojego wroga to, co złe; dla
mnie piękno, a dla mojego wroga szpetota; dla mnie zgoda, a dla mojego wroga
niezgoda; dla mnie zwycięstwo i zysk, a dla mojego wroga porażka i
strata!"
Takie zainteresowanie samymi sobą i odrzucenie, czyli
niewiedza [na potrzeby] innych, skłania nas do popełniania wielu negatywnych
działań.
Kiedy, z drugiej strony, zamieszkują w nas Cztery Niezmierzoności,
dochodzi do tego, że w sposób naturalny unikamy wszystkiego tego, co mogłoby zaszkodzić
innym. Prowadzą nas one do spełnienia ich pożytku. Potem dajemy innym
szczęście, a zarazem stwarzamy podstawy naszego własnego szczęścia w
przyszłości. Przyniesie to pożytek zarówno nam, jak i innym.
Aby pobudzić właściwości bodhicitty, które jeszcze nie
przebudziły się w naszym umyśle i kontynuować rozwijanie a nie pomniejszanie pozytywnych
właściwości, jakie jeszcze w nim nie rozkwitły, najsilniejszą metodą jest z
pewnością medytacja Czenrezika.
Bodhicitta przenika wszystkie praktyki Mahajany i
powinna być uważana za bezcenny skarb. Atisia był jednym z największych
mistrzów indyjskich, którzy pomagali w upowszechnianiu buddyzmu w Tybecie. Za
każdym razem, gdy wymawiał imię jednego ze swoich mistrzów, od których otrzymał
nauki, na znak szacunku, oddania i wdzięczności składał ręce na poziomie serca.
Kiedy jednak wymawiał imię Serlingpy, jednego ze swoich nauczycieli, łączył
dłonie ponad swoją głową. Gdy pytano go, czy to oznacza, że Serlingpa
przewyższał innych, wyjaśniał: „To nie o to chodzi. Wszyscy mistrzowie, od
których otrzymałem nauki, byli równie doskonali. Robię tak dlatego, ponieważ
dzięki Serlingpie w moim umyśle przebudziła się bodhicitta. Wymawiając jego
imię, składam ręce nad głową na znak wdzięczności za ten nadzwyczajny
dar".
Wielu ludzi w Tybecie szukało Atisi, aby poprosić go o
nauki na temat głębokiego znaczenia pustości, teorii Madhjamiki i Wadżrajany.
Niezmiennie odpowiadał, że bez rozwinięcia bodhicitty niemożliwe jest
zrozumienie pustości, ani praktykowanie Wadżrajany. Dlatego zawsze nauczał
bodhicitty.
Rozpoczęcie praktyki miłującej dobroci i współczucia nie
zawsze jest proste, ponieważ nie posiadamy jeszcze wystarczającej mocy, aby
pomagać innym. Uświadomienie sobie naszej niezdolności do przyniesienia
skutecznej pomocy nie powinno być jednak w wielu wypadkach powodem
zniechęcenia. W każdym razie możemy przynajmniej recytować modlitwy i życzenia
dla tych, którzy cierpią, a zwłaszcza powinniśmy życzyć sobie pomóc im w
przyszłości. W ten sposób będziemy wzmacniać naszą bodhicittę i stopniowo
nabywać umiejętność rzeczywistego pomagania innym.
Może się zdarzyć, że pomimo dobrej woli i pomocy, jaką
szczerze będziemy próbowali oferować, spotkamy się z rozgoryczoną i wrogą
postawą. Wówczas z pewnością ryzykujemy wejście w reakcję łańcuchową agresji i
możemy powiedzieć samym sobie, że po raz drugi nie pomożemy komuś, kto w ten
sposób zareagował na naszą szczodrość. Konieczne jest zrozumienie działania
sytuacji, aby nie działać przeciw współczuciu. Osoba, która okazuje nam
wrogość, w obliczu naszej pozytywnej intencji nie działa w sposób wolny.
Znajduje się pod wpływem niewiedzy, karmy i przeszkadzających emocji, które w
tej chwili uniemożliwiają jej odmienne działanie. Chociaż mamy poczucie tego,
że mogła postąpić inaczej, nie zrobiła tego. Jak powiada Siantidewa:
„Nie gniewam się na chorobę, na którą cierpię. Dlaczego
więc miałbym się gniewać na innych? Oni również znajdują się pod wpływem
warunków”.
Zrozumienie braku wolności u innych, kiedy zachowują się
agresywnie, uniemożliwia nam z kolei ich odrzucenie. Przeciwnie: będziemy
odczuwać wobec nich znacznie większe współczucie i życzyć im, że nawet jeśli
nie możemy im pomoc teraz, będziemy w stanie uczynić to w przyszłości.
Matka, która ma kilkoro dzieci, kocha je wszystkie tą
samą miłością i wszystkim poświęcą tę samą uwagę i dbałość. Może jednak być
tak, że jedno z dzieci - z powodu choroby albo jakichś przejściowych trudności
- pomimo troski i dobroci, jaką mu okazuje, zachowuje się wobec niej
agresywnie. Być może nawet znieważają lub próbuje bić. Nie jest to niemożliwe.
Niemniej jednak, matka nie pomyśli sobie: „To nie jest już moje dziecko. Nie
chcę o niego dbać. Nic dla niego nie zrobię”. Wręcz przeciwnie, rozumie, że
jego reakcje spowodowała choroba albo inne okoliczności. Ona jednak żywi więcej
miłości dla niego, cierpliwie znosi odtrącenie z jego strony i pragnie mu pomóc
zawsze wtedy, gdy jest to możliwe. Kiedy zostajemy wystawieni na
nieusprawiedliwioną agresję ze strony innych, powinniśmy zająć tę samą postawę.
Z pewnością nie posiadamy doskonałej miłującej dobroci i
współczucia. Jest to normalne, ponieważ jesteśmy zwykłymi istotami. Powinniśmy
uważać rozwijanie miłującej dobroci i współczucia za znak nauki i postępu [na
ścieżce], Z tym jest tak jak z dzieckiem chodzącym do szkoły, które najpierw
uczy się czytać, a potem, stopniowo, w miarę przechodzenia do wyższych klas, przyswaja sobie nową wiedzę opartą na poprzednio nabytej.
Nie powinniśmy żywić żadnych wątpliwości, co do
możliwości rozwinięcia miłującej dobroci i współczucia. Nie są to idee
istniejące poza nami, ale - jak widzieliśmy to w części dotyczącej ostatecznego
Czenrezika - te właściwości istnieją w naszym umyśle, w doskonały, lecz utajony
sposób. Zważywszy na niezawodną współzależność wszystkich zjawisk, jest pewne,
że nasza zwykła ale właściwa praktyka doprowadzi nas do urzeczywistnienia tych
potencjalnych właściwości.
Współczucie wymaga od nas, abyśmy życzyli sobie
wyzwolenia z samsary wszystkich istot, jednak ogrom tego życzenia sprawia, że
czasami wydaje się ono niemożliwe [do zrealizowania]. Aż do teraz nie udało nam
się wydostać z samsary. Jaki więc jest pożytek ze śnienia o wydostaniu z niej
innych! Niemniej jednak to właśnie ta szlachetna i odważna postawa doprowadzi
nas do wyzwolenia. Kiedy osiągniemy wyzwolenie, będzie to aktywność, która
pozwoli nam pomóc innym. Nawet i teraz ta postawa przynosi wielki pożytek.
Zmniejsza nasze cierpienie i umożliwia nam przyniesienie ulgi w cierpieniu innych.
Bez bodhicitty, czyli bez miłującej dobroci i
współczucia, każda inna praktyka, bez względu na to, jak głęboka mogłaby się
wydawać, nie stanie się ścieżką do przebudzenia: nie będzie to ani szine (wyciszone
spoczywanie), ani medytacje na bóstwa, czy ćwiczenia na subtelnych kanałach i
energiach. Ludzie Zachodu posiadają dzisiaj wiele technik, umożliwiających im
robienie wspaniałych rzeczy. Mogą latać w przestrzeni, przemieszczać się pod
[powierzchnią] morza, powielać i przekazywać obrazy i słowa, szybko przebywać
dalekie odległości, i robić więcej niż można sobie było wyobrazić w
przeszłości. Nikt jednak nie mógłby wprowadzić ani spożytkować tych rzeczy,
gdyby ich wcześniej nie odkryto i nie wykorzystano. Bez elektryczności wszystko
by stanęło; maszyny stanęły by w bezruchu, stając się bezużytecznymi
przedmiotami.
Bodhicitta jest elektrycznością duchowej praktyki. Po
jej odcięciu wszystko przestaje działać. Z drugiej strony, dzięki bodhicittcie
procesy stwarzania i urzeczywistniania
[medytacji na] bóstwa, stają się prawdziwą ścieżką do przebudzenia; medytacja
na pustość staje się ścieżką do przebudzenia, a medytacja na subtelne wiatry i
kanały staje się ścieżkę do przebudzenia. Ożywione bodhicittą wszystkie zwykłe
działania, wszystkie światowe aktywności, stają się ścieżką do przebudzenia.
Ktoś, kto posiadł całą inteligencję i uczoność świata,
lecz brakuje mu miłującej dobroci i współczucia, nigdy nie będzie w stanie
naprawdę zrobić niczego pozytywnego dla innych. Jednak ten, kto posiada głęboko
w sobie miłującą dobroć i współczucie, wszystkim, co będzie robił, przyniesie
innym pożytek.
Obecność Czenrezika
Czenrezik jako przejaw współczucia wszystkich Buddów i
naszego umysłu, musi być obecny wśród ludzi, którzy cierpią. Ta obecność
przybiera wielorakie formy, których różnorodność jest znacznie większa niż
moglibyśmy sobie z początku wyobrazić.
W Tybecie niektórzy wysocy lamowie byli początkowo uważani
za emanacje Czenrezika.
Na przykład Dalaj Lamowie i Karmapowie zostali przepowiedziani
w wielu termach, tekstach ukrytych przez Padmasambhawę. Ponadto, np. Lamę Kalu
Rinpocze można uważać za emanacje Pana Wielkiego Współczucia, nawet jeśli w ten
sposób go nie identyfikowano. Prowadził bardzo głęboką praktykę medytacji,
przyjął Czenrezika jako jednego ze swoich głównych jidamów, nauczał swoich uczniów
medytacji Czenrezika i wprowadził ją jako regularną praktykę w wielu założonych
przez siebie na Zachodzie i w Azji Południowo-wschodniej ośrodkach Dharmy.
Manifestacja Czenrezika na Ziemi nie ogranicza się
jednak do Tybetu, do świata buddyjskiego, ani do lamów. Nazwy i formy nie są w
żadnym wypadku znakami jego manifestacji. Może się pojawiać w buddyjskich albo
niebuddyjskich emanacjach, jako człowiek wyświęcony lub świecki, mężczyzna bądź
kobieta, na wschodzie albo zachodzie, jako król lub żebrak.
Każda osoba, której serce porusza miłująca dobroć i
współczucie, która głęboko i szczerze działa dla pożytku innych, nie
zabiegając o sławę, dochody, pozycję społeczną, ani uznanie, wyraża aktywność
Czenrezika. Miłująca dobroć i współczucie to prawdziwe oznaki ujawniające
obecność Czenrezika.
Bodhisattwowie są istotami, które nie posiadają innej
motywacji poza współczuciem, będącym ostatecznym znaczeniem Czenrezika. W
niektórych modlitwach Bodhisattwów niekiedy znajduje się życzenie, aby stać się
statkiem, mostem, lekiem, lekarzem itd. Np. we Wkroczeniu w praktykę Bodhisattwy
[3.18-19] Siantidewa powiada co następuje:
Obym był
opiekunem tych, którzy nie mają opiekuna,
I przewodnikiem
tych, którzy wybrali się w podróż;
Obym był
mostem, łodzią i okrętem.
Dla wszystkich,
którzy pragną przebyć (wody).
Obym był wyspą
dla tych, którzy jej wypatrują,
Lampą dla
spragnionych światła,
Łożem dla
wszystkich, którzy pragną odpocząć,
I niewolnikiem
dla wszystkich, którzy potrzebują niewolnika.
Poza w pewien sposób wstrząsającą naturą tych życzeń,
należy widzieć współczujący umysł Bodhisattwów, gotowy zamanifestować się w
dowolnej postaci dla pożytku istot. Jeżeli pożyteczne jest to, by okręt
przemierzył morze, bodhisattwa przyjmuje postać okrętu. Jeżeli pożyteczne jest,
aby most sięgnął na drugi brzeg, przejawia się w formie mostu. Jeżeli złośliwa
choroba wpływa na ludzi, Bodhisattwa pragnie stać się lekiem, który ją wyleczy,
lekarzem wiedzącym jak go przepisać, oraz pielęgniarką pomagającą choremu.
Umysł Czenrezika może pracować w formie człowieka, zwierzęcia, rośliny albo
martwej rzeczy. Jego umysł jest zawsze przejawem współczucia. Czenrezik może
się również zamanifestować w formie osoby, której aktywność pojawi się jako
negatywna, ale której celem będzie w rzeczywistości nakierowanie innych na
pozytywną postawę.
Istnieje opowieść o dwóch mnichach z odległego kraju,
którzy pragnęli spotkać króla Tybetu Songtsena Gampo, ponieważ słyszeli, że
jest on emanacją Czenrezika. Po przybyciu do Lhasy dowiedzieli się jednak, że z
rozkazu tego króla wielu ludzi zostało ściętych, a wielu innych wtrącono do
więzienia. Mnisi sądzili, że czynów tych nie mogła spowodować rzeczywista
emanacja Czenrezika. Przestraszeni, postanowili się ratować ucieczką, król
jednak dowiedział się o ich przybyciu i nagłym wyjeździe i wysłał emisariuszy,
aby ich znaleźli. Kiedy dowiedział się o przyczynie ich ucieczki, wyjaśnił im,
że w rzeczywistości nie zabił, ani nie naprzykrzał się nikomu. Powiedział
mnichom, że Tybetańczycy to dzicy i nieokrzesani ludzie, nie nawykli do prawa i
reguł współżycia społecznego, które chroniłyby interes wszystkich. Dlatego, aby
doprowadzić ich do większej powściągliwości bez szkodzenia im, stworzył
magiczne emanacje w postaci złodziei i włamywaczy, a następnie skazał ich na
iluzoryczne kary, zachęcając w ten sposób innych do szacunku dla prawa. Król
rzeczywiście był emanacją Czenrezika. Zamanifestował swoje moce w pozornie
negatywnych czynach, ale były one tylko przejawem jego współczucia.
Gdziekolwiek pojawia się współczucie, jakąkolwiek
formę przyjmuje, jest to Czenrezik.
Powstanie Czenrezika
Z ostatecznego punktu widzenia Czenrezik nie posiada
początku; istnieje wiecznie. Jednak ze względnego punktu widzenia istnieje
początek jego manifestacji w sferze zjawisk. Podany poniżej opis tej
manifestacji stanowi podsumowanie szerszych nauk, które można znaleźć w tekście
Mani khabum. Amitabha, Budda Nieskończone Światło, który przebywa w
Krainie Błogości (tyb. Dełacien),
Budda Amitabha "Nieograniczone światło" |
Po urodzeniu się z oka Amitabhy, młody mężczyzna w
cudowny sposób pojawił się na lotosie. W tych dniach w krainie błogości żył
król Wzniosła Dobroć (tyb. Zangpocziok). Posiadał 1000 partnerek, ale nie miał
syna. Bardzo tego żałował i żarliwie pragnął potomka i dziedzica. Aby spełnić
swoje życzenie, wiele bogactwa ofiarował Dharmie i na ołtarzu złożył Buddom i
Trzem Klejnotom wiele darów. Regularnie wysyłał sługę do jeziora Lotosu, które
znajdowało się niedaleko jego pałacu, aby przyniósł do świątyni piękne i świeże
kwiaty. Pewnego dnia, kiedy sługa poszedł, aby nazbierać kwiatów, ujrzał
cudowne dziecko siedzące w sercu lotosu. Natychmiast pobiegł do pałacu i
powiadomił o tym króla.
Król pomyślał, że jego modlitwy się spełniły i że
cudowne dziecko mogło być wyłącznie tak bardzo upragnionym przezeń synem. Udał
się wraz z orszakiem nad jezioro Lotosu, chcąc zaprosić młodego człowieka, żeby
przybył i żył z nim. Okazało się, że ten chłopiec ma 16 lat. Był bardzo
przystojny, miał białą karnację, a na ciele nosił jedwabie i klejnoty.
Nieustannie mówił: „Biedne istoty! Biedne istoty!"
Chłopiec zamieszkał w pałacu. Z powodu okoliczności
towarzyszących jego znalezieniu, król nazwał go Serce Lotosu (tyb. Padma'i
Njingpo).
Wzniosła Dobroć chciał się dowiedzieć, skąd przybył
młody człowiek. Udał się więc do Amitabhy i zapytał go, czyją emanacją było
Serce Lotosu i jak naprawdę ma na imię.
-To dziecko jest emanacją aktywności wszystkich Buddów -
odparł Amitabha. - Pracuje dla pożytku wszystkich istot, dzięki niemu
rozradowały się serca wszystkich Buddów. Ma na imię „Awalokiteśwara -
Szlachetny Monarcha”. Pomoc, którą ten dobrze urodzony syn przyniesie istotom,
będzie tak rozległa jak przestrzeń.
Kiedy Czenrezik (skt. Awalokiteśwara) patrzył później na
istoty ze współczuciem, ujrzał, że pokrywa je wiele karmicznych zasłon,
ukształtowanych przez wpływ pragnienia, niechęci, otępienia, zawiści i pychy.
Dlatego ich cierpienia są niezliczone. Zobaczył to wszystko i z każdego z jego
oczu spadła łza. Ze łzy, która wyciekła z prawego oka wyłoniła się Tara, a z
łzy, która spadła z jego lewego oka, pojawiła się bogini Lhamo Truł Njerczien.
Oba bóstwa odwróciły się w jego stronę i powiedziały:
- Nie bój się. Pomożemy ci w twojej misji przynoszenia
istotom pożytku.
Potem nagle z powrotem rozpuściły się w jego oczach.
Kiedy Czenrezik znajdował się w obecności Amitabhy,
pomyślał: „Dopóki istnieje chociaż jedna istota, która nie osiągnęła
przebudzenia, będę zmierzał do przyniesienia pożytku wszystkim. A jeśli złamię
tę obietnicę, oby moja głowa i ciało rozpadło się na 1000 kawałków!"
Amitabha zrozumiał jego myśl i powiedział do niego:
- Ta obietnica jest wspaniała. Ja sam i wszyscy Buddowie
trzech czasów, po przyjęciu takich zobowiązań osiągnęliśmy przebudzenie dla
pożytku wszystkich. Pomogę ci spełnić tę obietnicę.
Wówczas ciało Czenrezika wyemitowało sześć promieni
światła. Z nich powstały emanacje, których przeznaczeniem było działanie dla
dobra wszystkich w każdym z sześciu światów istot: ludzi, bogów, półbogów,
zwierząt, głodnych duchów i istot piekielnych.
W ten sposób pracował przez wiele kalp. Potem, któregoś
dnia, spojrzał okiem mądrości ze szczytu góry Meru, aby stwierdzić, czy
wyzwolił wiele istot i czy zmniejszyła się ilość istot w samsarze. Niestety,
ujrzał, że ich ilość była nadal niezliczona. Poczuł wielki smutek i pomyślał:
„Nie posiadam możliwości, aby pomóc istotom; lepiej będzie, jeśli spocznę w
nirwanie”. Ta myśl była przeciwna jego obietnicy. Rozpadł się na 1000 kawałków
i poczuł silne cierpienie.
Amitabha, dzięki mocy inspiracji odbudował ciało
Awalokiteśwary. Dał mu 11 twarzy i 1000 ramion podobnych do 1000 szprych koła
władcy wszechświata oraz 1000 oczu symbolizujących 1000 Buddów obecnej kalpy.
Czenrezik mógł odtąd pomagać istotom w tej formie, jak również w swoich dwóch
innych formach: dwu i czteroramiennej. Amitabha poprosił Czenrezika, aby na
nowo, z większym niż przedtem wigorem, złożył obietnicę, a potem przekazał mu
sześciosylabową mantrę Om Mani Padme Hung.
Tak wygląda historia pojawienia się Czenrezika we
względnym świecie.
1000 ramienny Czenrezik |
Kraina Błogości i Potala
Potala jest głównie znana jako pałac w Lhasie, który do
czasu chińskiej inwazji służył za rezydencję Dalaj Lamów. Jednak pałac Potala
zawdzięcza swoje miano niebiańskiej Potali, górze, na szczycie, której przebywa
Czenrezik. Ziemska Potala stanowi odzwierciedlenie niebiańskiej Potali. Gmach
Lhasy był pierwotnie zwany 'Potalą', ponieważ król Songtsen Gampo, który zlecił
jego wybudowanie w VII wieku, był uważany za emanację Czenrezika, podobnie jak
później Dalaj Lamowie.
Chociaż pałac Czenrezika jako emanacji, jest niebiańską
Potalą, on również przebywa w Krainie Błogości (Dełacien). Zastępuje Amitabhę,
kiedy udaje się on do innych Czystych Krain. W konsekwencji, pod koniec
medytacji, [praktykujący] modli się o odrodzenie w Krainie Błogości.
Kraina Błogości i Potala znajdują się w różnych
miejscach. Kraina Błogości jest na zachodzie, a Potala na południu i znacznie
bliżej. To szczególnie stamtąd Czenrezik
przygląda się [temu, co dzieje się na] Ziemi.
Uwagi te mają sens wyłącznie w kontekście dosłownego
znaczenia. Z punktu widzenia określonego znaczenia, manifestacje Buddów i ich
Czyste Krainy posiadają 'ten sam smak'. Niepodobna zastosować do nich pojęć
jedności czy zróżnicowania.
Prawdę mówiąc, krainy czystej manifestacji, takie jak
Kraina Błogości, nie są niczym innym, jak tylko autentyczną świetlistością
umysłu Buddów. Z punktu widzenia przebudzenia, po zamanifestowaniu się, nie
posiadają obiektywnej realności, znajdują się poza pojęciami podmiotu i
przedmiotu. Jest to sposób niedualistycznego przejawienia się, nazywany
'autentyczną świetlistością'.
Nie posiadamy obecnie możliwości ujrzenia Czystych Krain.
Jednak kierując nasz umysł ku nim, i modląc się o odrodzenie się tam, stwarzamy
oczyszczającą tendencję, która powiązana z mocą życzeń Buddów i mocą inspiracji,
skutecznie pozwala nam odrodzić się tam po śmierci.
Doświadczenie, które się posiada, różni się od
doświadczenia, jakie mamy obecnie i doświadczenia Buddy. Zjawiska, które
postrzegamy w Czystej Krainie, nie posiadają tej samej struktury, jak zjawiska
zachodzące w zwykłej materii; ich natura jest czysta. Wszystko jest [tam]
piękne, wszystkie dźwięki są harmonijne, wszystkie zapachy są miłe itd. Nieobecne
są przeszkadzające emocje i cierpienie. Niemniej jednak pozostajemy w związku
podmiotu do przedmiotu; nie doświadczamy niedualistycznej czystości. Aby to
osiągnąć, musimy w Czystej Krainie nadal otrzymywać nauki, medytować i
praktykować. Wyszliśmy ze stanu cierpienia zwykłej istoty, ale nie osiągnęliśmy
jeszcze ostatecznego niedualizmu: stanu Buddy.
Mówiąc ogólnie, aby odrodzić się w Czystej Krainie,
niezbędne jest, po pierwsze, osiągnięcie pierwszego stopnia bodhisattwy, który
jest bardzo wysokim poziomem urzeczywistnienia. Na tym poziomie posiada się już
bezpośrednią wizję ostatecznej rzeczywistości. Aby odrodzić się w Krainie Błogości,
niekoniecznie musi się osiągnąć taki poziom. Można się odrodzić i żyć tam, nie
osiągnąwszy pierwszego stopnia. Jest to możliwe dzięki specjalnej mocy
współczucia Buddy Amitabhy. Mówi się, że jeśli dążenie, oddanie i zaufanie są
bardzo duże, to nawet jeśli dana osoba popełniła wiele negatywnych czynów, może
odrodzić się w Krainie Błogości. Jest to również miejsce, w którym mogą się
zamanifestować bardzo wysoko [zaawansowane w rozwoju] istoty, takie jak Khjungpo
Naldzior, założyciel linii Szangpa [kagju]. Cokolwiek to jest, jest to stan nie
powracającego. Jeśli raz się tam odrodzimy, nie spadniemy z powrotem w światy
samsary.
Mantry to pustość manifestująca się w postaci dźwięku. Są
to autentyczne dźwięki pustości.
Z punktu widzenia prawdy ostatecznej i samej pustości,
mantra nie posiada żadnego istnienia. Nie ma dźwięku ani mantry. Dźwięki i mantry,
jak również wszystkie pozostałe formy manifestacji, mieszczą się we względnym świecie,
jaki powstaje z pustości. We względnym świecie, dźwięki pustości, chociaż są
pozbawione własnego bytu, posiadają moc nazywania i oddziaływania na umysł.
Kiedy, na przykład, ktoś mówi nam „jesteś wspaniałą osobą”, albo „jesteś bardzo
niemiły”, słowa „wspaniały” i „niemiły” nie są „rzeczami”. Są to wyłącznie
dźwięki, które, same w sobie, nie są ani „wspaniałe”, ani „niemiłe”, lecz po
prostu przywołują myśli o tym co „wspaniałe” i „niemiłe” i wywierają pewien
skutek na nasz umysł. Podobnie, we względnym świecie, mantry posiadają
niezawodną moc działania.
Mantry są bardzo często imionami Buddów, Bodhisattwów
albo bóstw. Na przykład: Om Mani Padme Hung jest
sposobem nazywania Czenrezika. Z ostatecznego punktu widzenia Czenrezik nie
posiada imienia, ale bywa określany imionami w świecie względnego lub
literalnego znaczenia. Te imiona są wektorem jego współczucia, inspiracji i
mocy życzeń, jakie czyni dla dobra istot. W ten sposób powtarzanie jego imienia
przenosi te właściwości jego umysłu. Tutaj leży wyjaśnienie pożytecznej mocy
jego mantry, która jest również jego imieniem.
Podobnie jak przyzwyczajamy się do naszego imienia i
stanowimy z nim jedno, w ten sam sposób, na względnym poziomie, mantra jest
identyczna z bóstwem. Tworzą one jedną rzeczywistość. Kiedy powtarza się
mantrę, nie jest ona różna od samego bóstwa. Powtarzając mantrę, otrzymuje się
inspirację bóstwa; wyobrażając sobie bóstwo, otrzymuje się tę samą inspirację
bez żadnych różnic. Mantrę Om Mani Padme Hung niekiedy tłumaczy się w
dziwaczny lub tajemniczy sposób. Jak już powiedzieliśmy, jest to po prostu
jedno z imion Czenrezika umieszczone pomiędzy dwoma świętymi i tradycyjnymi
sylabami, Om i Hung.
Om reprezentuje
ciało wszystkich Buddów; mówi się również, że jest to początek wszystkich
mantr
Mani oznacza w
sanskrycie 'klejnot'
Padme w sanskrycie,
albo po tybetańsku Peme, oznacza 'lotos'
Hung reprezentuje umysł wszystkich Buddów i
często kończy mantry.
Mani odnosi się do
klejnotu, który Czenrezik trzyma w dwóch swoich środkowych rękach, a Padme do
lotosu, który trzyma w swojej drugiej lewej ręce. Mówiąc Mani Padme nazywa
się Czenrezika poprzez jego symbole: „Ten, który trzyma klejnot i lotos”.
Czenrezik i Lotosowy Klejnot(Mani Padme) to dwa imiona tego samego bóstwa.
Kiedy powtarzamy mantrę, w istocie bez przerwy
powtarzamy imię Czenrezika. To ćwiczenie, samo w sobie, może wyglądać dziwnie.
Przypuśćmy, że jest osoba imieniem Sonam Tsering i że bez przerwy powtarzamy
jej imię jak mantrę: Sonam Tsering, Sonam Tsering, Sonam Tsering itd. Wydaje
się, że jest to bardzo dziwne i z pewnością będzie bezużyteczne. Jeżeli, z
drugiej strony, powtarzanie mantry Om Mani Padme Hung posiada jakieś
znaczenie, to jest tak dlatego, że ta mantra została nadana za pośrednictwem
inspiracji i mocy umysłu Czenrezika, który jednoczy w sobie inspirację i
współczucie wszystkich Buddów i Bodhisattwów. Z tego punktu widzenia mantra
posiada zdolność oczyszczenia naszego umysłu z przesłaniających go zasłon.
Mantra otwiera umysł na miłującą dobroć i współczucie, i prowadzi go ku
przebudzeniu.
Jedność istoty bóstwa i mantry oznacza, że można
powtarzać mantrę bez wyobrażania sobie bóstwa. Powtarzanie nadal zachowuje
swoją skuteczność.
Autentyczne właściwości każdej z sześciu sylab mantry
zostały wyjaśnione za pośrednictwem wielu porównań.
Najpierw weźmy pod uwagę, że każda sylaba umożliwia nam
zamknięcie drzwi bolesnego odrodzenia się w jednym z sześciu światów, jakie
tworzą cykliczną egzystencję:
Om zamyka bramy
odrodzenia się w świecie bogów (dewów)
Ma zamyka bramy
odrodzenia się w świecie półbogów (asurów)
Ni zamyka bramy
odrodzenia się w świecie ludzi
Pad zamyka bramy
odrodzenia się w świecie zwierząt
Me zamyka bramy
odrodzenia się w świecie głodnych duchów (pretów)
Hung zamyka bramy
odrodzenia się w świecie piekielnym
Uważa się więc, że każda sylaba przynosi autentyczny
oczyszczający skutek:
Om oczyszcza
zasłony ciała
Ma oczyszcza
zasłony mowy
Ni oczyszcza zasłony
umysłu
Pad oczyszcza
zasłony przeszkadzających emocji
Me oczyszcza zasłony
ukrytego uwarunkowywania
Hung oczyszcza
zasłonę, która zakrywa poznanie
Każda sylaba jest, sama w sobie, modlitwą:
Om jest modlitwą
skierowaną do ciała Buddów
Ma jest modlitwą
skierowaną do mowy Buddów
Ni jest modlitwą
skierowaną do umysłu Buddów
Pad jest modlitwą
skierowaną do właściwości Buddów
Me jest modlitwą
skierowaną do aktywności Buddów
Hung gromadzi
inspirację ciała, mowy, umysłu, właściwości i aktywności Buddów
Tych sześć sylab koresponduje z sześcioma paramitami,
sześcioma przekraczającymi
doskonałościami:
Om odpowiada
szczodrości
Ma odpowiada
etyczności
Ni odpowiada
cierpliwości
Pad odpowiada
gorliwości
Me odpowiada wchłonięciu
medytacyjnemu
Hung odpowiada
najwyższemu zrozumieniu
Tych sześć sylab jest również związanych z sześcioma Buddami,
Panami Sześciu Rodzin
Buddów:
Om odpowiada
Ratnasambhawie
Ma odpowiada
Amoghasiddhi
Ni odpowiada
Wadżradharze
Pad odpowiada
Wajroczanie
Me odpowiada
Amitabhie
Hung odpowiada Akszobhji
W końcu łączy się je z sześcioma aspektami pierwotnej
mądrości:
Om mądrość
równości
Ma mądrość spełniająca potrzeby
Ni mądrość
powstała z siebie
Pad mądrość dharmadhatu
Me mądrość rozróżniająca
Hung mądrość podobna
zwierciadłu
W Tybecie mantrę Czenrezika powtarzali wszyscy. Jej
popularność i prostota zamiast zmniejszyć jej wielkość, nadały jej jeszcze
większą wartość. Wyraża to humorystyczne powiedzenie:
Na początku nie cierpi się z tego powodu, że się
jej nie zna;
W środku nie ma pychy z tego powodu, że się ją zna;
W końcu nie czuje się lęku z tego powodu, że się o
niej zapomniało.
Nieznajomość logiki, medycyny, astrologii i innych nauk
bywa bolesna, ponieważ musi się wydatkować dużo energii i wysiłku i
zaakceptować zmęczenie, aby się ich nauczyć. Wystarczy jednak kilka sekund, aby
nauczyć się mantry Czenrezika. Żadne cierpienie nie pojawi się wskutek
przejścia od jej nieznajomości do jej poznania. Właśnie dlatego „na początku
nie cierpi się z tego powodu, że się jej nie zna".
Po spędzeniu wielu lat na zdobyciu trudnej wiedzy i
zdobyciu sławy albo pozycji społecznej, ryzykuje się tym, że osiągnie się
samozadowolenie i zacznie się wierzyć, że jest się wyższym od innych.
Niebezpieczeństwo to oddala prostota mantry Czenrezika. Dlatego „w środku nie
ma pychy z tego powodu, że się ją zna”.
Wreszcie, jeśli jej nie utrwalimy. Wiedza, którą
zdobyliśmy studiując medycynę, astrologię itp., może zostać zapomniana. A niemożliwe jest, abyśmy nie zapamiętali
sześciosylabowej mantry Om Mani Padme Hung. Dlatego „w końcu nie czuje
się lęku z tego powodu, że się o niej zapomniało”.
Om mani padme hung
Zasady medytacji
Od nieczystego do czystego
Dharma jest metodą, która umożliwia nam przejście ze
stanu zwykłej istoty do stanu istoty przebudzonej zwanej stanem Buddy. Znaczenie
Dharmy i jej głęboki cel można pojąć, jeśli zrozumie się ją jako proces,
którego zasady wyraża się w następujących terminach oczyszczenia:
·
Podstawa oczyszczenia
·
Obiekt oczyszczenia
·
Sposób oczyszczenia
·
Rezultat oczyszczenia
Podstawa oczyszczenia
Prawdziwa natura naszego umysłu to umysł sam w sobie,
podobny do sposobu istnienia umysłów wszystkich istot. Jako takiego nie
plamią go nieczystości. Teraz jest on jednak „pokryty” wieloma tymczasowymi splamieniami. Te uwarunkowania
nie wpływają na esencję umysłu, ale są podstawą iluzji i cierpienia.
Esencja umysłu jest zwana 'sercem przebudzenia'. Jest
ona czysta, ale z powodu braku jej urzeczywistnienia, serce przebudzenia i
splamienia współistnieją. To współistnienie tworzy podstawę oczyszczenia
podobną do białego materiału pobrudzonego plamami. Ponieważ jego naturą jest
biel, materiał może ponownie stać się biały. Podobnie naturą naszego umysłu
jest czystość, i możemy ją ponownie odkryć. Węgiel jednak nie ma szansy stania
się białym, ponieważ pierwotnie jest czarny. Jeżeli iluzja, dualizm i
cierpienie posiadałyby naturę naszego umysłu, nie mielibyśmy żadnej możliwości
pozbycia się ich.
Obiekt oczyszczenia
Obiektem oczyszczenia jest to, co musi zostać
wyeliminowane, czyli iluzoryczne splamienia(umysłu) podobne do plam
pokrywających białe płótno, które nie są częścią jego natury. Te splamienia nie
posiadają żadnej realności; z tego powodu może je oczyścić. Gdyby natomiast
posiadały własną naturę, byłoby to niemożliwe. Są one jednak tymczasowe,
posiadają iluzoryczną naturę, są zwykłym błędem. Ich rdzeniem jest dualizm
„chwytającego-chwytanego”. Zewnętrznie są to zjawiska, które chwyta się jako
obiekt; wewnętrznie istnieje umysł jako chwytający podmiot. Ta biegunowość
powoduje wytworzenie przeszkadzających emocji (złość, niechęć, pragnienie,
przywiązanie, zaślepienie, zawiść, zaborczość, pycha itd.) oraz iluzorycznych
zjawisk, z których powstają karma i cierpienie. Dlatego przede wszystkim musi
się wyeliminować dualizm, będący podstawą tego procesu.
Zewnętrznie chwytane obiekty posiadają sześć aspektów
korespondujących z sześcioma zmysłami:
·
Formy dla zmysłu wzroku
·
Dźwięki dla zmysłu słuchu
·
Zapachy dla zmysłu węchu
·
Smak dla zmysłu smaku
·
Kontakt dla zmysłu dotyku
·
Obiekty psychiczne dla zmysłu psychicznego
Podmiot, wewnętrznie chwytający je, jest podzielony na
sześć świadomości:
·
Świadomość wzrokowa
·
Świadomość słuchowa
·
Świadomość węchowa
·
Świadomość smakowa
·
Świadomość dotykowa
·
Świadomość psychiczna
Pod wpływem iluzji umysł działa w ten sposób: sześć
obiektów zmysłów i sześć świadomości, a każde z nich jest odrębną „rzeczywistością”.
To oddzielenie jest przestrzenią, w której ma miejsce gra przeszkadzających
emocji.
Tych sześć obiektów i świadomości nie są jednak w
istocie oddzielnymi bytami. Na przykład, jeśli widzi się formę, to chociaż
chwytamy się dwóch bytów niezależnie jeden od drugiego, postrzeganego obiektu i
postrzegającego umysłu, popełniamy błąd. W rzeczywistości forma chwytana jako
obiekt nie jest niczym innym jak manifestacją aspektu „przejrzystości"
umysłu, podczas gdy 'ja'- podmiot nie jest niczym innym niż aspektem pustości
tego samego umysłu. W ramach mechaniki iluzji można się znaleźć w sytuacji
kogoś, kto patrzy na siebie jak na kogoś drugiego. Jest to jak chodzenie w słońcu;
nasz cień odłącza się od nas i pojawia się jako ktoś drugi. Zewnętrznie
uchwycony przedmiot i wewnętrznie chwytający podmiot, w rzeczywistości nigdy
się nie oddzielają; pomiędzy nimi nie ma dualizmu. Podmiot i przedmiot nie są
dwoma, ponieważ jednak nie uświadamiamy sobie tego, wchodzimy w dualizm z samym
sobą. Powoduje to grę przeszkadzających emocji i iluzorycznych myśli. Dlatego
musimy się oczyścić z tej biegunowości 'ja'- inny.
Sposób oczyszczenia
Różne środki, takie jak woda, detergenty i mydło, są
konieczne do umycia płótna pokrytego plamami. Podobnie, aby oczyścić nasz
umysł, potrzebny nam jest środek: jest nim Dharma. Wszystkie jej etapy,
wszystkie aspekty, które się na nią składają, oraz wszystkie medytacje, jakich
się w niej naucza, spełniają unikalną funkcję oczyszczającą. Przyjęcie
schronienia, praktyki wstępne, wyciszone spoczywanie (szine) oraz najwyższy
wgląd (Ihagthong), procesy stwarzania i spełniania Wadżrajany, a w końcu
Mahamudra - dążą do tego samego celu.
Dzięki Dharmie przeszkadzające emocje i bardziej
oczywiste iluzoryczne myśli zostają najpierw rozproszone. Potem, stopniowo,
bardziej subtelne aspekty ulegają rozproszeniu, dopóki w końcu ostatnie
zaciemnienie, zasłona przykrywająca poznanie, nie zostaje wyeliminowana przez
najwyższe wchłonięcie medytacyjne zwane wadżra samadhi, które prowadzi do
najwyższego przebudzenia.
Jednym z tych sposobów oczyszczenia jest z pewnością
medytacja Czenrezika. W szczególności myślenie
„jestem Czenrezikiem”, nazywane „dumą bóstwa”, oczyszcza [praktykującego] z
utożsamiania się ze zwykłym 'ja'. Za pomocą medytacji na ciało bóstwa, jego
ozdoby, jego czystą krainę itd., [praktykujący] oczyszcza się z uwarunkowania,
wytwarzającego zwykłe zjawiska. Prześledzimy te punkty w rozdziale Specyficzne
funkcje dwóch procesów oraz Cechy charakterystyczne procesu stwarzania. Szczegółowo zbadamy w nich
oczyszczającą funkcję Czenrezika.
Rezultat oczyszczenia
Kiedy umysł zostanie całkowicie oczyszczony z dualizmu
podmiotowo-przedmiotowego, ukazuje się owoc: realizacja niedualistycznej prawdy
umysłu. Jego natura nie różni się od trzech ciał przebudzenia: ciała
ostatecznego (Dharmakaji), ciała doskonałego doświadczenia (Sambhogakaji), oraz
ciała emanacji (Nirmanakaji). Te trzy ciała są już obecne w utajonym stanie na
poziomie podstawy oczyszczenia. Na poziomie rezultatu zostają one
urzeczywistnione i ujawnione w ich pełni i czystości. Z punktu widzenia przebudzenia nie ma w istocie żadnego
oddzielenia, ani żadnego pojęcia wytwarzania, zróżnicowania czy klasyfikacji.
Jednak ze względnego punktu widzenia wyróżnia się trzy oczywiste sposoby
istnienia, będące trzema ciałami:
· Dharmakaja, odpowiadająca aspektowi pustości
przebudzonego umysłu. Dlatego jest ona bez formy, koloru itd. Mówi się, że to
ciało osiąga się dla własnego pożytku. Dzięki mocy współczucia i życzeń
wszystkich Buddów, jak również dzięki zasłudze istot, z dharmakaji manifestują
się dwa foremne ciała.
· Sambhogakaja pojawia się istotom, które posiadają bardzo
czystą karmę w krainach manifestacji różnych od naszej. Przekaz Dharmy nie
odbywa się tam za pośrednictwem nauk, które wymagają mowy i słuchania.
Sambhogakaja po prostu manifestuje się sama z siebie, a Bodhisattwowie tworzący
orszak jego uczniów rozumieją znaczenie wszystkiego, co się przekazuje.
· Nirmanakaja jest manifestacją przebudzenia w rejonach
zwykłej egzystencji, aby prowadzić istoty z nieczystą karmą. Na przykład Budda
Siakjamuni, który przyszedł na Ziemię, obrócił kołem Dharmy, umożliwiając w ten
sposób istotom wejście na ścieżkę do wyzwolenia.
Podczas gdy dwa foremne ciała spełniają pożytek istot,
umysł Buddy nie czyni żadnego wysiłku, nie żywi żadnej intencji, ani nie
doświadcza żadnych trudności. Podobnie jak promieniowanie słońca, jest to
całkowicie spontaniczne działanie, rezultat poprzednich życzeń, motywacji i
zasługi.
Chociaż aspekty trzech ciał różnią się od siebie, ich
istota jest jedna. Przykład pozwoli nam zrozumieć, że te trzy aspekty są w
istocie jednym. Księżyc na niebie jest jak Dharmakaja, jego promienie są jak Sambhogakaja,
a ich odbicie na powierzchni wody jest podobne do Nirmanakaji. Chociaż
księżyc, promienie i odbicie wyglądają różnie, są one jedną i tym samym
zjawiskiem.
Niemniej jednak podstawa oczyszczenia umysłu zwykłej, nieczystej
istoty posiada potencjał przebudzenia. Obiektem oczyszczenia jest zbiór
przypadkowych nieczystości, spowodowanych przez biegunowość
podmiotowo-przedmiotową. Środkiem oczyszczenia jest Dharma. Rezultatem
oczyszczenia jest realizacja niedualistycznego sposobu istnienia, urzeczywistnienie
Przebudzenia.
Inicjacja
Aby być skuteczna, każda medytacja Wadżrajany wymaga
inicjacji, której siła duchowa jest przekazywana poprzez rytuał. Bez inicjacji
nie można wykonywać praktyki procesów stwarzania i spełniania, a jeśli tak się
czyni, będzie to bezużyteczne.
W zależności od klasy tantr i bóstw, inicjacje przyjmują
różne aspekty w ramach bardziej lub mniej złożonych, dłuższych bądź krótszych
rytuałów. Jednak ich zasada pozostaje identyczna.
Działanie naszej zwykłej indywidualności zostało opisane
w buddyzmie za pomocą różnych metod: pięć elementów, pięć skandh, 12 podstaw
postrzegania itd. Ich różne zbiory znamionują dualizm, iluzję i cierpienie. W Wadżrajanie
uważamy jednak, że ich ostateczna natura jest czysta i boska, chociaż jeszcze
jej nie urzeczywistniliśmy.
Co dzieje się podczas inicjacji? Mistrz, który
przekazuje ją za pośrednictwem mantr, mudr, wyobraźni i medytacji, przenosi
duchową siłę i błogosławieństwo na elementy, skandhy i podstawy postrzegania. W
ten sposób budzi się ich doskonały potencjał, poprzednio zaciemniony przez
niewiedzę. Ten wstępny impet i praktyka związanego z nią bóstwa, umożliwia nam
pełne zaktualizowanie i wyrażenie boskiej rzeczywistości naszego umysłu.
Inicjację Czenrezika może przekazać jedynie mistrz,
który sam otrzymał ją w nieprzerwanej linii. Składa się ona z trzech
zasadniczych aspektów, zawartych w tej samej ceremonii:
Inicjacja ciała bóstwa zostaje przeniesiona na ciało
ucznia, co nadaje moc wyobrażanie siebie w formie Czenrezika, a także widzenie
wszechświata jako Krainy Błogości. Pozwala nam również medytować na
zjednoczenie zjawisk i pustości.
Inicjacja mowy bóstwa zostaje przeniesiona na mowę
ucznia, co nadaje moc powtarzania mantry Om Mani Padme Hung, a także
uważanie wszystkich dźwięków za mantry, co wykracza poza nasze zwykłe
rozumienie, które uznaje je za przyjazne lub nieprzyjazne. Pozwala nam również
medytować na zjednoczenie dźwięków i pustości.
Inicjacja umysłu bóstwa zostaje przeniesiona na umysł
ucznia, co nadaje moc medytacji i myśleniu, że własny umysł stanowi jedno z umysłem
Czenrezika, który otwiera nas na rozwinięcie dobroci i współczucia. Pozwala nam
również medytować na zjednoczenie współczucia i pustości.
Tybetańczycy powtarzają mantrę Czenrezika bez otrzymania
inicjacji, ale czynią to z nabytą od dzieciństwa ufnością i oddaniem. Wszyscy
oni patrzą na Czenrezika jako ochronne bóstwo ich kraju. Powtarzają mantrę
podczas chodzenia, pracy i spełniania wielorakich zadań, czasami nie wiedząc
nawet jak wyobraża się bóstwo. Podobnie, jeśli ufamy Czenrezikowi, możemy
powtarzać jego mantrę bez otrzymania inicjacji i przyniesie nam to pewien
pożytek.
Dopóki uważa się, że Czenrezik przebywa na zewnątrz nas,
inicjacja nie jest w istocie niezbędna. Staje się ona niezbędna wtedy, gdy
medytuje się na samego siebie w formie bóstwa i rzeczywiście chce się
zrealizować procesy stwarzania i spełniania.
Dwa procesy medytacji w Wadżrajanie: stwarzania i
spełniania
Medytacja Wadżrajany dzieli się na dwa procesy:
stwarzania i spełniania.
Proces stwarzania odnosi się do pierwszej części
medytacji, podczas której [praktykujący] mentalnie stwarza postać bóstwa.
Proces spełniania odnosi się do końca medytacji, podczas
której [praktykujący] „rozpuszcza” zjawiska w pustość, a następnie spoczywa w
naturze umysłu, która jest równocześnie brakiem myśli i doświadczeniem radości.
Kiedy na powierzchni oceanu powstaje fala, może się
wydawać, że jest ona czymś innym niż ocean. Gdy jednak pogrąża się w oceanie, z
powrotem łączy się z nim, który jest jej naturą. Podobnie, procesy stwarzania i
spełniania nie są w swej istocie odrębne. Jak fala i ocean uczestniczą w tej
samej naturze. Proces stwarzania odpowiada fali, która powstaje, a proces
spełniania fali, która pogrąża się z powrotem w oceanie. W obu przypadkach mamy
do czynienia z tym samym umysłem; nie są to dwie odrębne rzeczywistości. Jeżeli
nie rozumie się tego związku we właściwy sposób, to być może można porównać
proces stwarzania do budowy domu, a proces spełniania do jego zniszczenia.
To prawda, że dla początkujących oba procesy są
odrębnymi aspektami. Wpierw realizujemy proces stwarzania, podczas którego
wyobrażamy sobie bóstwo i powtarzamy „jego” mantrę. Pod koniec praktykujemy
proces spełniania, „rozpuszczając” wszystkie zjawiska w pustość.
Na bardziej zaawansowanym poziomie te dwa procesy nie
różnią się jednak od siebie. Proces stwarzania zaczyna się od doświadczenia pustości
umysłu, z której powstaje obraz. Możesz na przykład przywołać w swoim umyśle
obraz Paryża. Widzisz znane ci budowle, ulice itd. Wszystko to pojawia się
wyraźnie. Kiedy ta manifestacja się pojawia, jest pusta, nie posiada żadnej
materialnej realności ani niezależnego istnienia. Ta pustość jest procesem
spełniania. Oba procesy są równocześnie obecne. Wyobrażone zjawiska są puste i
mimo iż są puste, wciąż się jawią. Jest to jedność przejawienia i pustości.
Kiedy wyobrażamy sobie Czenrezika, wyraźnie widzimy jego
twarz, ramiona, klejnoty i różne kolory; to jest proces stwarzania. Zarazem
jednak Czenrezik nie posiada żadnej materialnej egzystencji; jest to proces
spełniania. Podobnie, dźwięki są równocześnie dźwiękiem i pustością; myśli są
równocześnie świadomością i pustością.
Każda myśl, jaka powstaje w naszym umyśle faktycznie
zawiera w sobie dwa procesy: stwarzania i spełniania. Taka jest natura obu
procesów. Teraz zobaczymy jak działa medytacja Czenrezika; jak ogólnie wspiera
nasz duchowy postęp, dostrzeżemy szczególny wkład obu procesów oraz cechy charakterystyczne procesu
stwarzania.
Ogólne znaczenie
medytacji Czenrezika
Medytacja Czenrezika nie jest tylko fragmentem Dharmy;
obejmuje ona wszystkie aspekty duchowej ścieżki. Jest kompletna i pozwala nam
na rozwinięcie wszystkich właściwości niezbędnych na ścieżce oraz sześciu
doskonałości (paramit) Mahajany:
Motywacją, która inspiruje nas do medytacji jest stanie
się zdolnym do spełnienia pożytku istot. To jest paramita szczodrości. Kiedy
wyobrażamy sobie [formę bóstwa] i powtarzamy mantry, porzucamy zwykłe
aktywności ciała, mowy i umysłu. Zwykłe zachowanie, zwykła mowa i zwykłe myśli
zostają zaniechane. To jest paramita etyczności. Podczas medytacji akceptuje
się niewygody, jakich czasami doświadcza ciało i umysł. To jest paramita
cierpliwości. Wkłada się pewien wysiłek i motywuje do wytrwałości. To jest
paramita gorliwości. Kiedy rozpoznaje się ciało bóstwa, Czystą Krainę, ozdoby i
sylaby mantry, jest to przejrzystość umysłu, która jest świetlistą manifestacją
umysłu samego w sobie. To jest paramita najwyższego zrozumienia. Możemy
bardziej szczegółowo przyjrzeć się funkcji medytacji Czenrezika. Można to
rozważać z dwóch perspektyw:
· Medytacja umożliwia nam rozwinięcie różnych właściwości
takich jak: powstrzymanie iluzorycznych myśli, nagromadzenie zasługi, współczucie,
oddanie, wyciszone spoczywanie (szine), najwyższy wgląd(lhagthong) i mahamudra.
· Pozwala również oczyścić uwarunkowania na najgłębszym
poziomie.
Prześledźmy teraz każdy z punktów wymienionych w
pierwszej perspektywie:
Powstrzymanie iluzorycznych myśli: po pierwsze,
wyobrażanie sobie kolorów, szat i symboli Czenrezika pomaga nam powstrzymać
zwykłe, iluzoryczne myśli. Po drugie, wyobrażanie siebie w formie Czenrezika
prowadzi do zaniku utożsamiania się z iluzorycznym 'ja'.
Nagromadzenie zasługi: w medytacji
[praktykujący] wyobraża sobie, że wysyła promienie światła. Jedne z nich
promieniują do góry i składają dary Buddom i Bodhisattwom dziesięciu kierunków.
Wysyłamy również promienie „w dół", które docierają do zwykłych istot i
uwalniają je od cierpienia. Te wizualizacje umożliwiają nam, między innymi,
nagromadzenie zasługi i oczyszczenie zaciemnień [niewiedzy].
Współczucie: myśli się o cierpieniu istot i poprzez
różne wizualizacje, które zbadamy później, rozwija dla nich współczucie.
Ponadto, autentyczna forma Czenrezika i „jego” mantra wypełniają nasz umysł
współczuciem wszystkich Buddów, ponieważ Czenrezik i „jego” mantra wyrażają to
współczucie.
Oddanie: dary i modlitwy, które kierujemy do Buddów
i Bodhisattwów, pomagają nam rozwinąć nasze zaufanie i oddanie.
Wyciszone spoczywanie (tyb. szine): podczas
medytacji umysł spoczywa bez rozproszenia na kompletnym ciele bóstwa albo na jakimś
szczególe, wyobrażonej sylabie, czy dźwięku mantry, co pozwala nam rozwinąć
uspokojenie umysłu. Ponadto, różne przedmioty, na które umysł może po kolei
medytować, uniemożliwiają medytującemu popadniecie w nudę i ułatwiają postęp w
medytacji.
Najwyższy wgląd (tyb. Ihagthong): kiedy ciało
Czenrezika pojawia się wyraźnie w naszym umyśle, jest ono jednak puste i
pozbawione rzeczywistego bytu i materialnej rzeczywistości, przypomina odbicie
księżyca w wodzie albo obraz w zwierciadle. To ciało jest świetlistym
promieniowaniem ostatecznego Czenrezika, który jest również ostateczną naturą
naszego umysłu. Rozpoznanie pustej natury tego zjawiska jest najwyższym wglądem.
Mahamudra: bóstwo jest więc przejawieniem - pustością.
Nie jest ono z jednej strony zjawiskiem, a z drugiej strony pustością, czasami
zjawiskiem a czasami pustością. Będąc zjawiskiem nie traci pustości; będąc
puste, nie przestaje być zjawiskiem. Jest zjednoczeniem zjawiska i pustości,
nie w tym znaczeniu, w jakim mówi się o dwóch rzeczach położonych obok siebie;
tutaj chodzi o dwie rzeczy tworzące tą samą nierozdzielną rzeczywistość.
Przebywanie bez rozproszenia w tym stanie nierozdzielności jest równocześnie
wyciszonym spoczywaniem i najwyższym wglądem. Nosi to również nazwę mahamudry i
- w tym wypadku bardziej precyzyjnie - "mahamudry ciała bóstwa". Na
początku nie doświadcza się tego stanu, ale posiadanie pewnego wyobrażenia
jego, pozwala na zbliżenie się do niego.
Specyficzne funkcje dwóch procesów
Te różne punkty wystarczają, aby wyjaśnić pożytek płynący
z medytacji Czenrezika. Powinniśmy jednak dodać do nich aspekt oczyszczenia,
pobudzany przez inspirację na najgłębszych poziomach. Jest to duchowa energia,
która przenika każdy element medytacji.
Zjawiska, które postrzegamy, same w sobie nie posiadają
rzeczywistego istnienia. Są one wytworem naszego umysłu i zniekształcone przez
uwarunkowania stwarzane naszą karmą. Te uwarunkowania działają na poziomie
„potencjału świadomości” i sprawiają, że doświadczamy zjawiska jako oddzielone
od nas, trwałe, rzeczywiste i przynoszące wiele cierpienia. Umysł wolny od tego uwarunkowania to czysty umysł, w którym manifestują się czyste zjawiska; nie
jest on materialny, wyszedł poza dualizm podmiotowo-przedmiotowy i nie posiada znaku przeszkadzających emocji i cierpienia.
Oczyszczenie powinno więc działać na poziomie „potencjału
świadomości”; to tam działają medytacje wadżrajany. Faktycznym celem procesów
stwarzania i spełniania jest wykorzenienie wszystkich uwarunkowań, które
wytwarzają doświadczenie samsary. Istnienie w samsarze ciągle rozwija się w
serii narodzin, życia i śmierci. Od nie mającego początku czasu żyliśmy
niezliczoną ilość razy, za każdym razem powielając ten sam wzorzec: narodziny,
życie i śmierć. Uwarunkowania wyryte przez te nieskończone powtórzenia, są
wyjątkowo silne i mają na celu bez końca stwarzać ten sam proces, który robi z
nas więźniów iluzji.
Medytacja na bóstwo, obejmująca dwa procesy, posiada w
tym kontekście potrójną funkcję:
1.
Oczyszcza nas z uwarunkowania, które powoduje odrodzenie
się w zwykłej formie,
powstałej z dojrzałej karmy.
2.
Oczyszcza nas z uwarunkowania, które wytwarza zjawiska
zwykłego życia,
charakteryzujące się chwytaniem się oddzielnej
rzeczywistości oraz cierpieniem.
3.
Oczyszcza nas z uwarunkowania, które powoduje zwykłą
śmierć i aktualizuje ciała i
mądrości przebudzenia.
W tym kontekście każdy aspekt medytacji przynosi
określone oczyszczenie:
Przed rozpoczęciem wizualizacji, [praktykujący] myśli,
że wszystkie zjawiska w zwykłej i nieczystej formie „rozpuszczają się” w
pustości. Symbolizuje to śmierć, która poprzedziła to życie i oczyszcza nas z
uwarunkowań śmierci, wytworzonych w naszych poprzednich żywotach i przygotowuje
nas do urzeczywistnienia Dharmakaji, ostatecznej natury umysłu.
Z pustości, na lotosie i dysku księżyca pojawia się
najpierw nasienna sylaba HRI. Odpowiada to zjednoczeniu trzech elementów,
charakteryzujących chwilę zapłodnienia w łonie: lotos reprezentuje jajo, dysk
księżyca spermę, a sylaba nasienna świadomość pochodzącą z bardo i połączoną z
dwoma materialnymi podporami. Wszystkie zjawiska, które najpierw zostały
oczyszczone przez „rozpuszczenie” w pustość, są obecnie w stanie przejawić się
w ich czystych aspektach. W ten sposób zostajemy oczyszczeni z uwarunkowania
powodującego zapłodnienie.
Następnie, przekształcenie sylaby nasiennej w bóstwo
koresponduje z narodzinami i pozwala nam oczyścić się z uwarunkowania, które
ono powoduje. W ten sposób potencjał Nirmanakaji zostaje doprowadzony do
dojrzałości.
Potem [praktykujący] recytuje modlitwy skierowane do
bóstwa i wyobraża sobie światła emanujące z serca Czenrezika, które przynoszą
dary Buddom i Bodhisattwom. Wyobraża się jego symbole, ubiór, klejnoty, niebiański
pałac, w którym przebywa i otaczającą go krainę czystej manifestacji. Możemy to
zastosować do aspektów naszego zwykłego życia od narodzin do śmierci: naszych
działań, związków z innymi, ubrania, nawyków noszenia ozdób, sytuacji życiowej
i środowiska. Odpowiednie wizualizacje pozwolą nam oczyścić wszystkie
uwarunkowania naszego życia i przygotować nas na urzeczywistnienie Sambhogakaji.
Pod koniec procesu stwarzania Czysta Kraina rozpuszcza
się w niebiański pałac, niebiański pałac w bóstwo, bóstwo w sylabę nasienną,
która ostatecznie „rozpuszcza” się w pusość.
To rozpuszczenie symbolizuje nadchodzącą śmierć i
przynosi ten sam rezultat, co „rozpuszczenie” zjawisk przed wizualizacją:
oczyszczenie uwarunkowania, które ma miejsce w chwili śmierci i przyszłej
aktualizacji Dharmakaji.
W ten sposób można uzyskać całkowite oczyszczenie i,
zarazem, umożliwia się wyłonienie trzech ciał przebudzenia. W rzeczywistości
nasz umysł jest w tej właśnie chwili, od zawsze, z natury Buddą, jednak
przykrywające go rozmaite zasłony utrzymują tę przebudzoną naturę w stanie
utajonym i uniemożliwiają jej zamanifestowanie się. Gdy ona się manifestuje,
ujawniają się Czyste Krainy i ciała bóstwa, które są prawdziwym wyrazem tej
ostatecznej natury umysłu.
Cechy charakterystyczne procesu stwarzania
Powróćmy teraz do procesu stwarzania. Aby była on
kompletny, musi posiadać trzy cechy:
·
Wyraźne wyobrażenie
·
Przypomnienie czystego znaczenia
·
Duma bóstwa
Wyraźne wyobrażenie
Uwarunkowania karmiczne są źródłem tworzenia świata,
takiego, jaki postrzegamy: zarówno świata zewnętrznego, jak i naszego własnego
ciała. Te przejawienia są podobne do widzianych we śnie, ale posiadamy trwałe i
rzeczywiste postrzeganie ich egzystencji. Wyraźne wyobrażenie, będące
przejrzystością wizualizacji, posiada możliwość uwolnienia nas od tego sposobu
iluzorycznego wytwarzania i eliminowania naszego skupienia na tej
rzeczywistości. Chociaż omówiliśmy już tę funkcję w związku z oczyszczeniem
potencjału świadomości, spójrzmy nań raz jeszcze w kategoriach procesu
stwarzania.
Świat przedstawia się nam jako wielka różnorodność
manifestacji: wszechświat, zewnętrzne otoczenie, nasza sytuacja życiowa,
ubrania, noszone przez nas klejnoty, różne kolory itd. Wizualizacja bierze pod
uwagę tę różnorodność i oferuje podobną różnorodność czystych zjawisk:
wszechświat i zewnętrzne otoczenie zostają „zastąpione” przez
wizualizację Czenrezika, w której wszystkie zjawiska są piękne, czyste i
powodujące radość, nasza sytuacja życiowa zostaje „zastąpiona” przez
wizualizację „cennego pałacu" bóstwa, wszystkie istoty i my sami przyjmujemy
formę Czenrezika, ubranie i klejnoty stają się jedwabiami i klejnotami
noszonymi przez Czenrezika, zwykłe kolory zostają przekształcone w barwy
bóstwa, a zwłaszcza w barwy ciała, ozdoby i ubrania. W ten sposób czyste
zjawiska zastępują zwykłe zjawiska i neutralizują naszą koncentrację na ich
realności. Początkujący mają jednak często problemy z rozwojem tej
przejrzystości zjawisk, a nade wszystko z rozwinięciem obrazu pełnego bóstwa. Można
więc najpierw wyobrażać sobie jego specyficzne aspekty: samą twarz, potem każdą
z osobna rękę albo malę, lotos, klejnot itd. Ten sposób postępowania daje pewną
wygodę.
Początkujący mogą również mieć problemy z ujrzeniem
jedności Czenrezika, którego wyobrażają sobie oraz własnego umysłu. Prawdę
mówiąc, wizualizacja istnieje jedynie w naszym umyśle i dlatego nie ma żadnego
podmiotu, który obserwowałby jakiś obiekt. Nasze nawykowe tendencje skłaniają
nas, nawet w tym wypadku, do utrzymywania dualizmu podmiotowo-przedmiotowego.
Dopiero po długim doświadczeniu w medytacji i nabyciu pewnego zrozumienia
natury umysłu, wizualizacja nie będzie zabarwiona przez błędne pojęcia podmiotu
i przedmiotu. Osoba, która zaczyna medytację, przez pewien czas może po prostu
uznawać wizualizację za obiekt, który umysł obserwuje i który próbuje uczynić
go stabilnym i przejrzystym, co pozwoli umysłowi na uspokojenie się.
Przypomnienie czystego znaczenia
Przejrzystość wizualizacji nie powinna być postrzeganiem
czystego obiektu, który może istnieć w rzeczywistości materialnej, nawet na
piękniejszym i wyższym planie od naszego. Bóstwo jest równocześnie zjawiskiem
nie posiadającym wrodzonej realności, jak obraz w zwierciadle albo odbicie księżyca
w wodzie. Wyobrażone bóstwo nie posiada tej samej natury, co thangka czy posąg.
Nie posiada materialnej egzystencji, a jednocześnie posiada właściwości
przebudzonego umysłu. Nie jest ani materialne, ani bezwładne.
Chwytanie się materialnej rzeczywistości w bóstwie
zostaje zneutralizowane przez przypomnienie sobie czystego znaczenia. Oznacza
to pamiętanie o tym, że każdy wyobrażony aspekt symbolicznie wyraża właściwości
przebudzenia. W ten sposób każdy szczegół Czenrezika posiada swoje znaczenie:
· Biały kolor jego ciała: jest całkowicie czysty, wolny od
wszelkich zasłon
· Jedna twarz: istota wszystkich zjawisk posiada ten sam
smak
· Cztery ramiona: 'cztery niezmierzoności' (miłująca
dobroć, współczucie, radość i bezstronność)
· Dwie nogi skrzyżowane w pozycji wadżry: nie przebywa w skrajności
nirwany dla samego siebie, ani w samsarze; jednoczy współczucie i pustość
· Klejnot, który trzyma w połączonych rękach przy ośrodku
serca: spełnia pożytek wszystkich istot i zaspokaja ich potrzeby
· Mala, którą trzyma w prawej ręce: przyciąga wszystkie
istoty do wyzwolenia
· Lotos w lewej ręce: posiada współczucie dla wszystkich
istot, a ponadto - tak jak lotos wyrasta z błota z niesplamionymi kwiatami -
tak też Czenrezik pracuje w świecie nie będąc splamiony przez jego
przeszkadzające emocje i niedoskonałości
· Dysk księżyca za jego plecami: miłująca dobroć i współczucie osiągnęły w nim pełnię
· Skóra jelenia na jego ramienia: legendarna dobroć
jelenia symbolizuje umysł przebudzenia, którego wszystkie myśli są nakierowane
na pożytek istot
·
Różne klejnoty: bogactwo właściwości jego przebudzonego
umysłu
·
Pięciobarwne jedwabie: pięć aspektów pierwotnej mądrości.
W tej wizualizacji przejrzystość zjawisk połączona ze
zrozumieniem ich symboliki pozwala nam na pozbycie się materialnej percepcji
bóstwa. Nie oznacza to, że musi się nieustannie powtarzać w swoim umyśle tę
listę symbolicznych znaczeń, ale należy znać ją i przyswoić.
Duma bóstwa
Istoty kierują się silnym przywiązaniem do swojej indywidualności.
Idea 'ja' wiąże się z faktem, że to poczucie indywidualności jest w nas głęboko
zakorzenione. Pojęcia ;”ja”, „ja jestem tym lub tamtym”, są rodzajem
pychy na najbardziej podstawowym poziomie.
W medytacji zastępuje się tę zwykłą pychę „dumą bóstwa'”;
pobudza się przeświadczenie: „jestem Czenrezikiem”.
Zwykła pycha stanowi podstawę, na której rozwijają się
przeszkadzające emocje, iluzoryczne myśli i wynikające stąd cierpienie. Duma
bóstwa pomaga nam powstrzymać ich powstawanie. Kiedy „jestem Czenrezikiem”, nie
jestem już osobą posiadającą zwykłe pragnienia, niechęć i koncepcje. Nieczyste
zjawiska, z jakimi zazwyczaj się utożsamiamy, zostają zastąpione przez czyste
zjawiska, będące ciałem Czenrezika, manifestacją jego Czystej Krainy, „jego”
mantrą itd. Można pomyśleć, że zastąpienie utożsamiania się - z naszą zwykłą indywidualnością - inną, tj. utożsamieniem
się z bóstwem - nie jest znaczącą zmianą. Różnica jest jednak ogromna. W
pierwszym przypadku istnieją przeszkadzające emocje i cierpienie, a w drugim
przypadku ich nie ma. Każdy z tych trzech aspektów procesu stwarzania posiada
określoną funkcję:
·
Wyraźne wyobrażenie eliminuje powstawanie zwykłych,
czyli iluzorycznych zjawisk
· Przypomnienie czystego znaczenia uwalnia od chwytania się materialnej egzystencji w czystym zjawisku bóstwa i manifestacji jego krainy
· Duma bóstwa
uwalnia od lgnięcia do zwykłego 'ja'.
Te trzy punkty są ważne, ale rozwój trzeciego jest
ważniejszy od rozwoju dwóch pierwszych. Na głębszym poziomie duma bóstwa
pozwala nam postrzegać ciało Czenrezika jako wyraz przejrzystości naszego
umysłu i jako świetlistą promienność jego pustej natury. Podmiot i przedmiot,
pustość i zjawiska stają się nierozdzielne i pozostajemy w tej kontemplacji.
Tego stanu nie sposób, oczywiście, szybko osiągnąć. Na początku wystarczy
pomyśleć sobie: „Jestem Czenrezikiem".
Uczenie się wizualizacji
Kiedy zaczyna się praktykować proces stwarzania, często
ma się problemy z utworzeniem pełnego obrazu bóstwa. Nasze wysiłki są
podzielone: kiedy wizualizuje się twarz, ramiona stają się niewyraźne; ramiona
z kolei „wyganiają" twarz, a nogi wymazują ramiona. Należy jednak
utrzymywać umysł zrelaksowany a nie walczący z sobą. Jeżeli będziemy
praktykować w ten sposób, nasza zdolność do wizualizowania stopniowo się
polepszy. Nie należy podchodzić do medytacji w sztywny i zbyt schematyczny
sposób. Unikajcie wizualizowania Czenrezika niczym budowania ściany domu, w
którym każda cegła jest trwale umiejscowiona na poprzedniej, a drzwi i okna są
materialnie wmurowane na swoim miejscu. Dobra metoda jest następująca:
Na początku medytacji po prostu rozwija się myśl „jestem
Czenrezikiem” i wchodzi się w nią. Kiedy pojawiają się inne myśli, które
sprowadzają nas z powrotem do
utożsamiania się z naszą zwykłą osobowością, używa się podpory wizualizacji,
aby odzyskać wyobrażenie, że jest się bóstwem. Na przykład myśli się: „jestem
Czenrezikiem, a zatem moje ciało posiada biały kolor" i kładzie się nacisk
na biel ciała, co pozwala na ustabilizowanie umysłu przez chwilę. Kiedy inne
myśli rozpraszają nas i odwodzą od skupienia na białym kolorze, wtedy
[praktykujący] przywołuje przedmioty, jakie trzyma w rękach itd. Kiedy nie sposób
dłużej utrzymać skupienia na jednej części wizualizacji, przechodzi się do
innej: ramiona, nogi, twarz itd. Podobnie, nasz umysł przyzwyczaja się do
pewnej stabilności bez napięć. Wizualizacja jest wtedy prosta i przyjemna.
Kiedy małe dziecko siedzi wśród wielu zabawek, nie bawi
się nimi wszystkimi naraz. Bierze jedną zabawkę, bawi się nią przez chwilę, a
kiedy ma jej dość, bierze inną, którą odkłada po to, by bawić się trzecią itd.
Posiada wiele zabawek, ale nie zamartwia się tym, że chce się bawić wszystkimi
w tym samym czasie. Wie, że są dostępne, że jedna zabawka wystarczy, a kiedy
się nią znudzi, bierze inną.
W pewien sposób podobnie jest z medytacją Czenrezika.
Wizualizuje się jego twarz, albo jedną rękę, ozdobę, kolor, a gdy umysł się tym
znudzi, przechodzi się od innego szczegółu. Wówczas umysł czuje wielki luz,
posiada swobodę poruszania się oraz uwalnia się od nadmiernych obciążeń. Jest
to bardzo dobra metoda nauki medytacji.
W innym wypadku ryzykuje się rozpoczęcie wizualizacji
pełnej obaw i napięć: „Ja absolutnie muszę wizualizować, nie zapominając o niczym:
ciele, kolorach, symbolach. Oby ramiona i nogi znajdowały się na swoim miejscu,
a nade wszystko obym nie utracił twarzy, kiedy myślę o lotosie albo mali...".
Zadanie to wydaje się nas przytłaczać i poczujemy zniechęcenie, zanim w ogóle
zaczniemy to robić!
Przypuśćmy, że ktoś obarczył cię wieloma zadaniami,
które musisz spełnić na raz. Musisz wiedzieć, gdzie zacząć; rozpoczynając jedną
rzecz, poczujesz obawę, że nie zdołasz zrobić innych rzeczy. Pomyślisz: „Nigdy
nie będę w stanie tego zrobić. Nigdy nie znajdę czasu na zrobienie tego. To
niemożliwe!" Nie będziesz czuć się swobodnie z uczuciem uniesienia tego
ogromnego ciężaru na swoich ramionach. Nie musisz jednak podchodzić do medytacji
z tym samym ciężarem w umyśle.
Podczas wizualizacji posiadamy pewną giętkość i
akceptujemy to, co możemy, lub czego nie możemy zrobić; to nasz umysł myśli w
ten sposób. Przeciwnie, kiedy życzymy sobie mieć doskonałą wizualizację, a
potem nie jesteśmy w stanie tego spełnić, buntujemy się przeciwko sobie albo
czujemy zniechęcenie. To wciąż nasz umysł stwarza te problemy. Umysł tworzy
wygodę albo trudności, w zależności od tego, jak podchodzi do rzeczy.
Musi się zyskać biegłość w tym, jak właściwie zorientować
umysł i jak medytować w sposób zrelaksowany i z wygodą, jak małe dziecko, które
bawi się wszystkim, co odpowiada mu w danym czasie. Dla niego nie jest to
skomplikowane; ono nie czuje żadnych obaw. Myśli, które zwykle nas pobudzają,
można uspokoić przy użyciu tej samej postawy. Jeśli, przeciwnie, skupiamy się
na idei, że nie wolno nam zapomnieć o „tym", i nie pozwolić
„tamtemu" zniknąć, dodajemy tylko nowych obaw do naszych wątpliwości. Nie
to jest celem medytacji
Metody medytacji
Medytacja Czenrezika składa się z czterech części:
·
Praktyki wstępne
·
Proces stwarzania
·
Proces spełniania
·
Zakończenie
Praktyki wstępne
Praktyki wstępne medytacji obejmują dwie części:
przyjęcie schronienia i pobudzenie bodhicitty. Obie występują w tej samej
strofie, którą odmawia się trzy razy:
SANG GJE CZIE
DANG TSOK KJI CIOK NAM LA
DZIANG CIUB BAR
DU DAK NI KJAB SUN CI
DAK GI DZIN SOK
GJI PE SY NAM KJI
DRO LA
PEN CIR SANG GJE DRUB
PAR SZIOK
W Buddzie, Dharmie i Najwyższym zgromadzeniu
przyjmuję
schronienie, dopóki nie osiągnę Przebudzenia
Dzięki zasłudze szczodrości i pozostałych paramit,
Urzeczywistnię stan Buddy dla dobra istot.
Pierwsze dwie linijki odnoszą się do przyjęcia
schronienia, dwie następne do pobudzenia bodhicitty. Schronienie można przyjąć
na dwa sposoby: bez wizualizacji lub z nią.
W pierwszym przypadku myśli się po prostu, że wszyscy Buddowie
i Bodhisattwowie są nieustannie obecni i że [praktykujący] znajduje się pod ich
opieką.
W drugim [wypadku] wizualizacja różni się od wizualizacji
'drzewa schronienia', której używa się w praktykach wstępnych(nyndro), gdzie
równocześnie wyobrażamy sobie wiele różnych postaci: Lamów, Jidamy, Buddów,
teksty Dharmy, członków sanghi i strażników. Metoda wykorzystywana w medytacji
Czenrezika nazywa się 'tradycją klejnotu, który gromadzi wszystkie miejsca
schronienia'. Tutaj [praktykujący] wizualizuje samego Czenrezika i oddaje się
pod jego opiekę. Myśli, że Czenrezik łączy w sobie rdzennego Lamę, lamów linii
oraz inne obiekty schronienia, Buddów, Bodhisattwów, Jidamy itd. W obu
przypadkach [praktykujący] nie przyjmuje schronienia tylko dla samego siebie,
ale wyobraża sobie, że przyjmuje schronienie wraz ze wszystkimi istotami,
dopóki nie osiągną one przebudzenia.
Drugim aspektem jest pobudzenie bodhicitty, które
oznacza nadanie naszemu umysłowi właściwego kierunku na początku medytacji.
Myśli się: „Wykonuję tę praktykę, aby być w stanie wyzwolić wszystkie istoty z
cierpienia samsary. Po osiągnięciu stanu Czenrezika będę nieustannie pracował
dla pożytku istot, tak jak czynię to teraz".
Proces stwarzania
Proces stwarzania zaczyna się od wzbudzenia obecności bóstwa.
[Praktykujący] wyobraża sobie, że nad jego głową, na długość ramienia, pojawia
się w pełni rozwinięty lotos. Potem, na szczycie lotosu pojawia się dysk
księżyca, na którym pionowo stoi sylaba z białego światła, HRI.
Biała sylaba nasienna HRI |
HRI promieniuje
jasnym światłem, które rozchodzi się we wszystkich kierunkach. [Praktykujący]
wyobraża sobie, że światło płynie do góry jako ofiara dla Buddów i Bodhisattwów,
oraz w dół jako strumień współczucia, który uwalnia od cierpienia zwykłe
istoty. Następnie światło powraca szybko do sylaby HRI, która przemienia się w
Czenrezika, tak jak opisano to w tekście i jak przedstawia się to na thankach.
Recytuje się:
DAK SOK KA KJAB
SEM CIEN GJI
CI TSUK PE KAR
DA ŁE TENG
HRI LE PAK CIOK
CIEN RE ZIK
KAR SAL Y ZER
NGA DEN TRO
DZE DZUM TUK
DZIE CIEN GJI ZIK
CIAK SZI DANG
PO TAL DZIAR DZE
OK NJI SZIEL
TRENG PE KAR NAM
DAR DANG RIN CIEN GJEN GJI TRE
RI DAK PAK PE TY
JOK SOL
Y PAK ME PE U
GJEN CIEN
SZIAB NJI DOR
DZIE KJIL TRUNG SZIUK
DRI ME DA ŁAR
GJAB TEN PA
KJAB NE KYN DY
NGO ŁOR GJUR
Nad moją głową i głową każdej z istot,
wypełniających przestrzeń,
na białym lotosie i dysku księżyca, z HRI powstaje szlachetny Czenrezik.
Przejrzysty i biały, promieniuje pięciobarwnym
światłem.
Piękny i uśmiechnięty, patrzy wzrokiem pełnym
współczucia.
Ma cztery ręce: dwie pierwsze złożone w modlitwie,
a dwie pozostałe trzymają kryształową malę i biały
lotos.
Nosi jedwabne szaty i ozdoby z klejnotów, oraz
narzutkę ze skóry jelenia.
Budda Nieskończone Światło ozdabia jego głowę.
Ma dwie nogi, siedzi w pozycji wadżry.
Wspiera plecy o niesplamiony księżyc.
Jest esencją wszystkich aspektów Schronienia.
Wizualizację tę wykonuje się zazwyczaj podczas
recytowania tekstu. Jednak dopóki praktyka nie zacznie się rozwijać, można
najpierw zrobić wizualizację, a potem wyrecytować tekst, albo najpierw
wyrecytować tekst, a potem zrobić wizualizację.
Następnie powtarza się się trzy razy krótką modlitwę,
myśląc, że wraz ze wszystkimi istotami składa się hołd właściwościom ciała,
mowy i umysłu Czenrezika. Powtórz to trzy razy:
DZIO ŁO KJIN
GJI MA GY KUN DOK KAR
DZOK SANG GJE
KJI U LA GJEN
TUK DZIE CIEN
GJI DRO LA ZIK
CIEN RE ZIK LA CIAK TSAL LO
Niesplamiony błędami Panie o białym ciele!
Którego głowę zdobi Doskonały Budda.
Wzrokiem pełnym współczucia dostrzegasz wszystkie
istoty.
Tobie Czenreziku składam pokłon.
[Praktykujący] myśli, że Czenrezik w odpowiadzi [na
modlitwę] wysyła ze swojego całego ciała
promienie światła, które rozchodzą się we wszystkich kierunkach i oczyszczają
wszystkie zjawiska:
·
Wszechświat staje się Krainą Błogości
·
Wszystkie istoty stają się Czenrezikami
·
Wszystkie dźwięki stają się mantrą Czenrezika
·
Wszystkie aktywności umysłu stają się umysłem
Czenrezika, pierwotną mądrością.
W tym samym czasie [praktykujący] staje się Czenrezikiem.
Recytuj:
DE TAR TSE CIK SOL TAB PE
PAK PE KU LE Y ZER TRY
MA DAK LE NANG
TRYL SZIE DZIANG
CI NY DE ŁA
CIEN GJI SZING
NANG CIU KJE
DRY LY NGAK SEM
CIEN RE ZIK
ŁANG KU SUNG TUK
NANG DRAK RIK TONG JER ME GJUR
Po tym, jak modliłem się w skupieniu, z ciała Szlachetnego
płyną promienie światła i oczyszczają nieczyste
działania
i błędne postrzeganie zjawisk.
Zewnętrzny świat staje się Krainą Błogości.
Ciało, mowa i umysł każdej z żyjących istot staje
się
ciałem, mową i umysłem Czenrezika.
Zjawiska, dźwięki i świadomość nie są różne od
pustości.
Wówczas powtarza się mantrę. Podczas powtarzania mantry Om
Mani Padme Hung zazwyczaj wizualizuje się siebie w formie Czenrezika.
Jeżeli początkujący doświadczają trudności w związku z tą metodą, mogą zamiast
tego wizualizować Czenrezika ponad swoją głową lub w niebie przed sobą.
Tutaj omówimy wizualizacje, które można wykonywać
alternatywnie, bez przechodzenia z jednej do drugiej. Nie ma potrzeby robić
tego po kolei i nie należy uważać tej listy za wyczerpującą.
WIZUALIZACJA 1:
Skoncentruj się
na zjawisku Czenrezika: albo na jego kompletnym ciele, albo na jego
odpowiednich elementach, np. twarzy, rękach, ramionach, tiarze, naszyjniku,
bransoletach, klejnocie, lotosie, mali, nogach itd. W ten sposób, rozwijając
zdolność do wizualizacji, praktykuje się wyciszone spoczywanie (szine).
WIZUALIZACJA 2:
Wizualizuj, że w sercu Czenrezika, na dysku księżyca,
który pokrywa środek sześciopłatkowego lotosu, stoi pionowo biała sylaba HRI.
Medytuj, skupiając umysł na HRI.
WIZUALIZACJA 3:
Wykorzystując poprzednią wizualizację jako podstawę,
dodaj sześć sylab mantry, które stoją pionowo na płatkach lotosu, skierowane ku
HRI w środku i ułożone zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Każda sylaba ma inny
kolor:
·
OM jest białe
·
MA zielone
·
NI żółte
·
PAD niebieskie
·
ME czerwone
·
HUNG czarne
Skoncentruj się
albo na wizualizowaniu całości, albo na każdej sylabie z osobna.
WIZUALIZACJA 4:
HRI w sercu emanuje bez przerwy promienie światła, które
zostają przekształcone w przyjemne obiekty, dźwięki i zapachy, które ukazują
się w formie pomyślnych symboli lub substancji. Wyobrażamy sobie, że wszystko
to składa się w darze Buddom i Bodhisattwom. Następnie Buddowie i Bodhisattwowie
obdarzają nas w zamian swoim splendorem
i inspiracją w formie takich samych promieni światła, które rozpuszczają się w
HRI.
WIZUALIZACJA 5:
Z serca Czenrezika emanuje białe światło i dociera do
piekieł, uspokajając cierpienie znajdujących się tam istot, dając trochę
ochłody wszystkim tym, którzy palą się, a trochę ciepła tym, którym jest zimno,
i przekształcają piekła w Czyste Krainy.
Następnie to samo światło rozchodzi się do świata
głodnych duchów, łagodzi ich głód, powstrzymuje ich pragnienie i zmienia ten
świat w Czystą Krainę.
W ten sam sposób wyobrażaj sobie, że całe światło
rozchodzi się kolejno do każdego z sześciu światów samsary. Po piekłach i
świecie głodnych duchów, od wszelkiego cierpienia i powodujących je
przeszkadzających emocji uwalniają się światy zwierząt, ludzi, półbogów i
bogów.
WIZUALIZACJA 6:
Jest ona podobna do poprzedniej wizualizacji, ale
bardziej skomplikowana. Wizualizuj światło wychodzące z każdej z sylab mantry
stojących na płatkach lotosu w sercu. Światła posiadają te same kolory, co
sylaby. Wygląda to następująco:
·
OM, białe: świat bogów
·
MA, zielone: świat półbogów
·
NI, żółte: świat ludzi
·
PAD, niebieskie: świat zwierząt
·
ME, czerwone: świat głodnych duchów
·
HUNG, czarne, świat piekieł
WIZUALIZACJA 7:
Jeżeli posiada się pewne zrozumienie najwyższego wglądu (Ihagthong),
medytuje się na ciało Czenrezika jako pozbawione rzeczywistego bytu. Jest
ono puste a jednocześnie jest zjawiskiem, pojawiającym się, lecz pustym, jak
odbicie w zwierciadle
WIZUALIZACJA 8:
Praktykuj wyciszone spoczywanie(szine), używając dźwięku
powtarzanej mantry jako podpory. Bez rozproszenia medytuje się na dźwięk jako
nieoddzielny od własnego umysłu. Można również myśleć, że wszystkie zewnętrzne dźwięki
są mantrą Czenrezika.
WIZUALIZACJA 9:
Medytuj, że wszystkie dźwięki uważa się za mantrę. Są
one dźwiękami, lecz są puste, będąc zarazem dźwiękami.
WIZUALIZACJA 10:
Wykonując medytację dla osoby chorej lub zmarłej, myśl,
że światło emanujące z serca Czenrezika dociera do tej osoby, uwalnia ją od
cierpienia, oczyszcza błędy i zasłony karmiczne, i przynosi szczęście.
W tym wypadku można ponad głową lub w przestrzeni
wizualizować Czenrezika. Pod koniec medytacji wyobrażamy sobie, że ciało
Czenrezika rozpuszcza się w ciele chorej lub zmarłej osoby, a ich ciała, mowy i
umysły stają się nierozdzielne.
Wśród tych dziesięciu wizualizacji szczególnie pierwsza,
druga, trzecia i ósma pozwalają nam ugruntować szine, a siódma i
dziewiąta służą praktyce Ihagthong. Czwarta ma na celu rozwinięcie
oddania, a piąta, szósta i dziesiąta są bardziej bezpośrednio związane ze
współczuciem.
Proces stwarzania nie posiada określonego czasu trwania,
praktykuje się ją tak długo, jak długo się może, lub jak długo się tego pragnie.
Podczas procesu stwarzania można powtarzać 100, 1000, 10.000 albo więcej mantr.
Proces spełniania
Po powtórzeniu odpowiedniej liczby mantr, przechodzi się
do fazy procesu spełniania, który zaczyna się od stopniowego „rozpuszczenia”
wszystkich elementów procesu stwarzania w pustość. Kraina Błogości rozpuszcza
się w istoty wyobrażone w formie Czenrezika, które rozpuszczają się w sobie, a w końcu w [praktykującego]
będącego Czenrezikiem. Ten ostatni Czenrezik równocześnie rozpuszcza się od głowy do serca i od stóp do serca, w
mantrę. Mantra rozpuszcza się w HRI. Poszczególne elementy HRI rozpuszczają się
w sobie:
·
najpierw dwa pierwsze kręgi z prawej strony rozpuszczają
się w a-thung na dole sylaby
·
potem a-thung rozpuszcza się, od dołu do góry, w ratag
·
ratag rozpuszcza się w HA
·
HA rozpuszcza się w gigu
· gigu staje się thigle (niewielką
banieczkę białego światła), na szczycie której znajduje się nada (rodzaj
niewielkiej iskry)
·
thigle rozpuszcza się w nada, nada staje
się coraz cieńsze i znika w pustości.
Jeżeli nie posiada się wystarczająco dużo czasu, to
zamiast stopniowego rozpuszczenia można sobie wyobrażać, że wszystkie elementy
procesu stwarzania znikają od razu w
pustości.
Potem pozwala się umysłowi spoczywać bez wizualizacji i
bez wprowadzenia w takie pojęcia medytacji, jak: „pustość umysłu powinna być
taka" albo: „wierzę, że umysł jest również przejrzystością" itd.
Zachowuje się po prostu czujność bez rozproszenia, nie podążając za
powstającymi myślami, ani nie próbując ich powstrzymać, bez ich akceptacji czy
odrzucania, bez nadziei i lęku. W ten sposób medytuje się tak długo, jak się
tego pragnie.
Zakończenie
Po skończeniu powyższej medytacji, ponownie myśli się o
sobie jako Czenreziku. Wszystkie istoty są również Czenrezikami, świat jest
Krainą Błogości, wszystkie dźwięki są mantrą itd. Teraz jednak jest to tylko myśl,
a nie wizualizacja. Recytuj:
DAG SZIEN LY
NANG PAK PE KU
DRA DRAK Jl GE
DRUK PE JANG
DREN TOK JE
SZIE CIEN PY LONG
Moje ciało i
ciała wszystkich istot przybierają formę Szlachetnego.
Wszystkie
dźwięki stają się melodią sześciu sylab.
Wszystkie myśli
i wyobrażenia rozgrywają się w przestrzeni pierwotnej mądrości.
Potem [praktykujący] dedykuje zasługę powstałą w wyniku
medytacji i życzy sobie, aby pomogła mu ona osiągnąć stan Awalokiteśwary i w
ten sposób przynieść pożytek innym. Recytuj:
GE ŁA DI JI NJUR DU DAK
CIEN RE ZIK ŁANG DRUB GJUR NE
DRO ŁA CIK KJANG MA LY PA
DE JI SA LA GY PAR
SZIOK
Obym dzięki tej zasłudze szybko
Szybko osiągnął stan pełnego
mocy Czenrezika,
i wszystkie istoty, bez wyjątku,
doprowadził do tego samego poziomu.
i wszystkie istoty, bez wyjątku,
doprowadził do tego samego poziomu.
Na koniec recytujemy krótkie życzenia o
odrodzenie się w Krainie Błogości:
DI TAR GOM DE GJI PE SY NAM KJI
DAK DANG DAK LA DREL TOK DRO ŁA KYN
MI TSANG LY Dl BOR ŁA GJUR MA TAK
DE ŁA CIEN DU DZY TE KJE ŁAR SZIOK
KJE MA TAK TU SA CIU RAB DRY NE
TRYL PE CIOK CIUR SZIEN DYN DZIE PAR SZIOK
Dzięki zasłudze praktykowania tej medytacji i mantry,
Obym wraz ze wszystkimi istotami, mającymi ze mną powiązanie,
Z chwilą opuszczenia tego nieczystego ciała,
cudownie narodził się w Krainie Błogości(Dełacien).
Obym, przeszedłszy dziesięć stopni bodhisattwy,
wysyłał w dziesięciu kierunkach emanacje
dla pożytku wszystkich istot.
Na
tym kończy się krótka forma medytacji Czenrezika. Można do tego dodać dowolną ilość
innych modlitw, ale ich istota zawiera się w tej krótkiej praktyce.
Praktyka w życiu codziennym
Praktyka, aby mogła być pełna, nie powinna się
ograniczać do sesji medytacyjnych, ale powinna się rozwijać we wszystkich
aktywnościach życia, w dzień i w nocy. Kolejno omówimy pięć aspektów
rozwinięcia tej medytacji:
·
Niech zjawiska wyzwolą się same z siebie
·
Niech sześć grup zmysłów wyzwolą się same z siebie
·
Niech okoliczności wyzwolą się same z siebie
·
Praktykę we śnie
·
Praktykę podczas jedzenia.
Niech zjawiska wyzwolą się same z siebie
Zjawiska powstają jako posiadające dwa aspekty:
·
zewnętrzne formy, dźwięki, zapachy itd.
·
wewnętrzne myśli i ich twory, powstałe z refleksji i
wyobraźni.
Teraz nadajemy wrodzoną rzeczywistość tym dwom typom
zjawisk. Postrzegamy je jako obiekty aktualnej rzeczywistości; tę właściwość
przypisujemy również podmiotowi, 'ja'. Ten dualizm podmiotowo-przedmiotowy
skupia się na zjawiskach i chwyta je, związany wiarą w ich istnienie.
Jak można się uwolnić od tych więzów? Niech zjawiska
wyzwolą się same z siebie. Oznacza to, że nie neguje się ich, ale również się
ich nie afirmuje. Zjawiska są tym, czym są, poza wszelką koncepcją.
Aby być w stanie zająć pozycję w środku, należy
zrozumieć, że, jak się to mówi, „mistrzem zjawisk" jest umysł. Kiedy
powstaje jakieś zjawisko, a my potwierdzamy jego istnienie, co oznacza, że
jesteśmy przekonani o jego rzeczywistym istnieniu, to właśnie umysł dokonuje
tej afirmacji. Jeżeli negujemy jego rzeczywistość, to umysł neguje tę negację.
Same zjawiska ani nie potwierdzają, ani nie negują siebie. To tylko aktywność
umysłu sprawia, że przypisujemy im istnienie lub nieistnienie. Jeżeli teraz
popatrzymy na istotę samego umysłu, nie znajdziemy niczego. Nie jesteśmy w
stanie przypisać mu żadnej tożsamości; jego istota jest niewyrażalna, jest
pusta. Kiedy umysł nie spoczywa w swojej esencji, możemy wierzyć, że zjawiska
faktycznie istnieją lub że są one całkowicie pozbawione realności. Nawet istota
osoby, która afirmuje lub neguje [coś], nie jest obiektem, który można
zidentyfikować, „rzeczą", którą można odkryć. Nie posiadając realnego
istnienia, jest pusta. Dlatego nie popada się w eternalizm, będący wiarą w
umysł jako indywidualny byt i w rzeczywistość „ja”. Nie znaczy to jednak, że
istnieje tylko nicość, całkowite nieistnienie. W samej pustości powstają
wszystkie zjawiska i wszystkie myśli. Dlatego nie popada się w skrajność
nihilizmu.
W tym poglądzie, wolnym od dwóch skrajności, zjawiska
wyzwalają się same z siebie, stanowią swobodny przejaw pustości umysłu. Jest to
„widzenie" Czenrezika, Wielkiego Współczującego.
Niech sześć zbiorów zmysłów wyzwolą się same z siebie
Nasz związek ze zjawiskami jest ustanowiony na podstawie
'sześciu zbiorów zmysłów'. Każdy zbiór jest złożony z organu zmysłu, obiektu
zmysłu, oraz odpowiedniej świadomości. Stąd mamy:
·
Oko, formę, świadomość wzrokowa
·
Ucho, dźwięk, świadomość słuchowa
·
Nos, zapach, świadomość węchowa
·
Język, smak, świadomość smakowa
·
Skóra, dotyk, świadomość dotykowa
·
Umysł, obiekt mentalny, świadomość mentalna
Chociaż w rzeczywistości nie istnieje dualizm pomiędzy
obiektami zmysłów a chwytającą je świadomością, to ustanawiamy oddzielenie
pomiędzy podmiotem a przedmiotem. Z tego powstaje klasyfikacja obiektów (form,
zapachów, smaków itd.) na dobre lub złe, miłe lub niemiłe. Pojęcia przywiązania
bądź niechęci są oparte na tej klasyfikacji. Jeżeli nie rozpoznaje się
prawdziwej natury tego przywiązania i niechęci, wtedy jest się zniewolonym
przez sześć zbiorów zmysłów. Jeżeli rozpoznaje się ich prawdziwą naturę, jest
się samo-wyzwolonym. Ich pojawienie się i wyzwolenie zachodzą równocześnie.
Kiedy umysł dostaje się pod wpływ iluzji, przywiązanie
popycha nas do wiary w to, że postrzegany obiekt jest naprawdę dobry, a niechęć
zmusza nas do uwierzenia w to, że postrzegany obiekt jest rzeczywiście zły.
Same zjawiska jednak nie potwierdzają żadnej z tych właściwości. W
rzeczywistości to umysł powoduje pragnienie i niechęć oraz klasyfikuje. Forma,
dźwięk, zapach czy smak nie określają siebie jako miłe czy niemiłe. Umysł
nadaje tylko nazwy temu, co
postrzega za pośrednictwem zmysłów i stwarza grę przywiązania i niechęci.
Ponieważ ten umysł sam w sobie jest pusty i faktycznie wolny, przywiązanie i
niechęć są również puste i faktycznie wolne. Sześć zbiorów zmysłów, będących
podstawą tego procesu jest również pustych i samowyzwolonych. Rozpoznanie
esencji sześciu zbiorów zmysłów jest wystarczacie, aby doprowadzić je do samowyzwolenia bez
wpływania na nie.
Pozwolenie sześciu zbiorom zmysłów na samowyzwolenie
jest medytacją Wielkiego Współczującego.
Niech okoliczności wyzwolą się same z siebie
Kiedy napotykamy na okoliczności, dobre lub złe, to w
ten sam sposób pozwalamy im na samowyzwolenie się.
Pozytywne okoliczności to te, które wytwarzają w nas
radość: przebywając w towarzystwie przyjaciół albo ludzi, których lubimy,
angażujemy się w przyjemną rozmowę lub spełniamy działania, które przynoszą
nam radość. Przywiązujemy się do tej radości i przypisujemy jej realność.
Kiedy pojawia się radość, powinniśmy obserwować umysł, który
jej doświadcza. Jego natura jest pustością. W tej pustości pojęcia przyjaciół,
przyjemnych słów lub dźwięków itd., nie posiadają żadnej realności. Pozytywne
okoliczności są więc puste. Wszystko, co jawi się nam jako szczęście, nie
posiada faktycznej tożsamości, zostaje samowyzwolone w chwili, w której się
manifestuje.
Z drugiej strony, kiedy stajemy wobec niepomyślnych
okoliczności - jesteśmy w towarzystwie ludzi, którzy nas nie lubią, mówią w
niemiły sposób i napotykamy na ból i cierpienie - to jeśli spojrzymy na istotę
umysłu, który doświadcza tych cierpień, odkrywamy, że jest on pusty. W tej
pustości pojęcia wrogów, nieprzyjemnych słów, choroby itd., nie posiadają
żadnej realności. Wszystko, co się jawi jako cierpienie, jest pozbawione
rzeczywistego bytu, wyzwala się samo z siebie w chwili, w której się pojawiło.
Szczęście i cierpienie są w istocie dynamiką pustego
umysłu, nieposiadającą faktycznej rzeczywistości. Dlatego nie potrzebujemy ich
odrzucać ani akceptować.
Pozwolenie okolicznościom na samowyzwolenie jest
działaniem Wielkiego Współczującego.
Te pierwsze trzy aspekty stanowią kontynuację praktyki,
jakie powinniśmy zastosować w ciągu dnia.
Praktyka we śnie
Praktyka we śnie pracuje z jednej strony z głębokim snem
bez marzeń, a z drugiej strony ze snem i marzeniami. Pierwsza jest związana z
przejrzystym światłem, a druga z realnością zjawisk.
Najpierw wyraża się pragnienie bycia świadomym snów,
które powstaną w naszym umyśle najbliższej nocy.
Potem, chcąc przygotować się do praktyki głębokiego snu,
przed pójściem spać wizualizujemy siebie w formie Czenrezika. Wyobrażamy sobie,
że wewnątrz czoła, na poziomie przestrzeni pomiędzy brwiami, znajduje się
niewielki krąg białego światła, na którym skupiamy nasz umysł. Z tym zapadamy w
sen. Jeżeli w oparciu o tę wizualizację możemy zapaść w sen w stanie nierozproszenia, bez myśli i z umysłem
spoczywającym w pustości, ustanawiamy podstawę rozpoznania przejrzystego
światła, najpierw w chwili głębokiego snu, a potem w momencie śmierci. Właściwie
mówiąc, przejrzyste światło zakłada, że nieobecności myśli towarzyszy
świadomość. Nawet jeśli faktycznie jej nie osiągniemy, to nieobecność myśli i
medytacja na krąg białego światła ułatwiają jej wyłonienie się. W szczególności
w chwili śmierci będziemy w stanie rozpoznać ją pod koniec procesu manifestacji
– rozwinięcia - osiągnięcia.
Po drugie, praktykę snu można wykonywać wyrażając
życzenia, aby faktycznie uświadomić sobie, że podczas snu śnimy. Należy
próbować zrozumieć, że zjawiska we śnie, w chwili, w której się manifestują,
nie posiadają żadnego realnego bytu. Są one tylko wytworem umysłu. Potem, z tym
stanem rozpoznania, należy próbować pozostać w medytacji. W ten sam sposób
próbujemy rozpoznać brak rzeczywistości miłych lub niemiłych wrażeń, brak realności
radości albo cierpień, których możemy doświadczyć we śnie. Dlatego pojawia się
samowyzwolenie zjawisk we śnie. Te zjawiska trwają dalej, ale nie zwodzi nas
już dłużej myślenie, że są one rzeczywiste.
Jeżeli się potrafi, można również wyobrażać siebie w
formie Czenrezika i powtarzać we śnie mantrę. Tę samą medytację możemy
wykonywać w bardo i całkowicie wyzwolić się ze zjawisk "bardo natury samej
w sobie'.
Kiedy wstajemy rano, to jeśli przypominamy sobie sny z
ostatniej nocy, nie przydajemy im specjalnego znaczenia. Nie uważamy pięknych
snów za dobre lub pomyślne, ani niemiłych snów za złe czy niepomyślne.
Przypominamy sobie, że sny są tylko iluzorycznymi manifestacjami umysłu, który
w istocie jest wolny od podziału na
'dobre' lub 'złe'.
Potem myśli się, że w rzeczywistości zjawiska stanu jawy
posiadają tę samą naturę, co zjawiska snu. Zjawiska, chociaż się jawią, nie
posiadają rzeczywistej tożsamości. Skąd pochodzą? Z umysłu, który jest w
istocie pusty. Obecnie mówimy o zjawiskach jako zewnętrznych, a umyśle jako
wewnętrznym. Jednak 'zewnętrzne' i 'wewnętrzne' są zwodniczymi cechami, które
ostatecznie nie posiadają żadnego znaczenia. Kiedy zjawiska i umysł powstają w
czystym poznaniu pustości-świetlistości, jest to umysł Wielkiego
Współczującego. Jest to sam Wielki Współczujący.
Praktyka podczas jedzenia
Podczas jedzenia [praktykujący] myśli, że Czenrezik i
całe jedzenie staje się nektarem ofiarowanym dla bóstwa. Przed jedzeniem
powiedz:
DZIO ŁO CZION
DZI MA G U KU DU KAR
DZOK SAN DZIE
DZI U LA DZIEN
TU DZIE CZIEN
DZI DRO LA ZIK
CZIE RE Zł LA CZIU PA PUL
Niesplamiony błędami Panie o białym ciele!
Którego głowę zdobi Doskonały Budda.
Wzrokiem pełnym współczucia dostrzegasz wszystkie
istoty.
Tobie, Czenreziku, składam w ofierze to pożywienie.
Mistrzowie przeszłości
Widzieliśmy, jak obecność Czenrezika w tym świecie może
przyjmować wielorakie formy, niekoniecznie
musi być rozpoznany jako bóstwo. Tym niemniej w Tybecie ludzie ochoczo
próbowali odkryć tę obecność w sposób bardziej precyzyjny i dlatego nazwano
niektórych z nich „emanacjami" Czenrezika. Do najsławniejszych zaliczają
się król Songtsen Gampo i lama Gjalse Tome. Inni mistrzowie, tacy jak indyjska
mniszka gelongma Palmo czy Kjergangpa byli wyjątkowi, a nie jako emanacje, ale
z powodu szczególnego miejsca, jakie w ich życiu zajmował Czenrezik.
Poniższy krótki zarys, podany w porządku
chronologicznym, opisuje życie każdego z tych czterech mistrzów.
Gelongma Palmo
Najpierw mamy postać Gelongmy Palmo, która żyła w
starożytnych Indiach. Była, i nadal jest, najbardziej znana z powodu nadzwyczajnych
osiągnięć, jakie uzyskała dzięki błogosławieństwom Czenrezika.
Tekst Mani khabum informuje, że urodziła się w
rodzinie królewskiej w północno-zachodnich Indiach. Kiedy była bardzo młoda,
zapragnęła wyrzec się uprzywilejowanej pozycji księżniczki i podjąć życie w
klasztorze. Później zachorowała na trąd, straciła ręce i stopy i została
zmuszona do opuszczenia klasztoru.
Porzucona przez swoje służące w miejscu dalekim od
ludzi, żyła w stanie wielkiego smutku. Pewną pociechę przyniósł jej sen.
Ujrzała w nim króla Indrabodhi, który udzielił jej błogosławieństwa i
powiedział:
- Praktykuj medytację Czenrezika, a będziesz w stanie
osiągnąć wzniosłą realizację natury umysłu.
Postępując stosownie do tej rady, zaczęła w dzień
powtarzać mantrę Om Mani Padnie Hung, a w nocy powtarzać długą dharani
Czenrezika. Otrzymała również bezpośrednie wyjaśnienia od mahasiddhy Lwa
Chwały, który był dobrze znany ze swojego urzeczywistnienia (praktyki)
Wielkiego Współczującego.
Praktykowała przez długi czas i zaczęła czuć głębokie
znużenie. We śnie ponownie otrzymała wyjaśnienia, które umknęły jej pamięci.
Tym razem miała wizję Mańdziuśri, który powiedział jej:
- Idź do Lekar Szinpel i praktykuj Czenrezika. W ciągu
pięciu lat osiągniesz urzeczywistnienie równe Tarze.
Wyruszyła więc do miejsca wskazanego przez bóstwo. Tam w
niedługi czas potem osiągnęła wzniosłą realizację. Nadal powtarzała różne
mantry Czenrezika, a ponadto zaczęła co drugi dzień pościć, powstrzymując się
od jedzenia i picia. Jest to praktyka njungne. Pojawiło się niezwykłe oczyszczenie. Dzięki inspiracji
Czenrezika została całkowicie uzdrowiona, jej kończyny odrosły i stała się
normalną, zdrową kobietą. W tym samym czasie jej medytacja znacząco się
rozwinęła.
W wieku 27 lat osiągnęła pierwszy poziom bodhisattwy i
otrzymała przepowiednię od Tary, [która powiedziała]:
- Będziesz w stanie spełnić aktywność Buddów trzech
czasów.
W końcu, po wielu latach medytacji i ascezy, w dzień
pełni księżyca, podczas trzeciego miesiąca kalendarza tybetańskiego (sagadawa),
pojawił się przed Czenrezik z jedenastoma twarzami. Jego ciało zawierało
wszystkie bóstwa czterech klas tantr, z porów jego skóry emanowały różne Czyste
Krainy. Gelongmę Palmo wypełnił zachwyt. Niemniej jednak powiedziała do bóstwa:
- Szlachetny Czenreziku, wykonywałam twoją praktykę
przez długi czas i z dużym wysiłkiem. Dlaczego dopiero teraz przyszedłeś do
mnie?
- Nigdy nie byłem oddzielony od ciebie, począwszy od
pierwszej chwili, w której zaczęłaś medytować na mnie - odparł Czenrezik. -
Nieustannie byłem z tobą, ale nie widziałaś mnie z powodu karmicznych zasłon,
które wciąż zakrywały twój umysł.
Potem Czenrezik udzielił jej swojego błogosławieństwa i
nowych wyjaśnień. Uzyskała wszystkie właściwości dziesiątego poziomu
bodhisattwy i stała się tym samym, co sam Wielki Współczujący.
Pamięć Gelongmy Palmo pozostała obecna w Tybecie, w
szczególności dzięki praktyce niungne, z którą jest związana. Wielu
ludzi nadal ją wykonuje.
Songtsen Gampo
W Tybecie pierwszą osobą uznaną za emanację Czenrezika
był król Songtsen Gampo, rządzący Krainą Śniegu w pierwszej połowie VII wieku
naszej ery. Jego wielkość polega głównie na wprowadzeniu buddyzmu do jego
kraju,
Mani khabum podaje, że jego inkarnacja
zamanifestowała życzenie Czenrezika w formie potężnego władcy, aby prowadzić
lud tybetański. Swoim boskim okiem Czenrezik dostrzegł, że dojrzeli do tego.
Mówi się, że podczas zapłodnienia wszedł do łona matki w
postaci promienia słońca. Wszyscy Buddowie i Bodhisattwowie zobaczyli wówczas,
że Czenrezik przejawił się na Ziemi dla pożytku Tybetańczyków. Tej samej nocy
jego matka, królowa, ujrzała we śnie, że jej ciało wyemanowało we wszystkich
kierunkach promienie słońca, a męskie i żeńskie bóstwa składają ofiary. Zobaczyła
również, że słońce i księżyc pojawiły się nad nią, aby chronić ją jak parasol,
a wiele kwiatów utworzyło dywan. Doświadczyła wtedy niekonceptualnej
przejrzystości.
Kiedy dziecko się urodziło, wszyscy ujrzeli cudowne znaki,
które posiadało. W szczególności jego czaszka była ukoronowana małą głową Buddy
Amitabhy. Później tradycyjna ikonografia zaczęła przedstawiać króla z
kapeluszem, mającym na celu ukrycie tej głowy.
Takie [okoliczności towarzyszyły] poczęciu i narodzinom
króla, który - chociaż urodził się w rodzinie bonu, przeszedł na buddyzm i
wprowadził współczucie i łagodność tej tradycji w kraju, który uchodził za
barbarzyński.
Poza swoją ściśle polityczną działalnością, Songtsen
Gampo - za pośrednictwem swego ministra Thonmi Sambhoty - wprowadził do języka
tybetańskiego alfabet, który został zapożyczony z [alfabetu] sanskryckiego.
Zbudował również pałac Potala i sanktuarium Dżokhang.
Dzięki Songtsenowi Gampo, który był w istocie Czenrezikiem,
możemy lepiej zrozumieć to specjalne ogniwo, łączące Tybetańczyków z ich
ulubionym bóstwem.
Kjergangpa
Kjergangpa, żyjący w XII wieku lama, był trzecim - po
Khjungpo Naldziorze i Moczokpie - dzierżycielem linii Szangpa Kagju. Był szczególnie
oddany Czenrezikowi i zobaczymy, że to doświadczenie przywodzi nam na myśl
Gelongmę Palmo.
- Mam teraz cenną ludzką egzystencję - pomyślał. - Nie
powinienem zmarnować jej, ale nadać jej pełne znaczenie. Powinienem wykorzystać
ją do osiągnięcia pełnego przebudzenia i spełnienia pożytku wszystkich istot.
Aby osiągnąć ten cel, przyjmuję zobowiązanie nieustannego wykonywania praktyki Czenrezika.
Po wypowiedzeniu tej obietnicy, udał się do pustelni. Dzień i noc medytował na Czenrezika
i powtarzał jego mantrę.
Czenrezik pojawił mu się po trzech i pół roku
odosobnienia. Kjergangpa powiedział do Niego:
- Przez trzy i pół roku pozbawiałem się jedzenia i snu,
bez przerwy powtarzałem twoją mantrę i praktykowałem twoją medytację. Dlaczego
nie mogłem ujrzeć Cię przedtem?
- Ujrzenie mnie uniemożliwiały ci dwie przeszkody -
odparł Czenrezik. - Pierwszą były karmiczne zasłony nagromadzone w twoim umyśle
od nie mającego początku czasu. Medytacja stopniowo uwolniła cię od nich. Drugą
była nadzieja ujrzenia mnie. Medytowałeś i powtarzałeś mantrę, oczekiwałeś, że
pojawię ci się, a zarazem obawiałeś się, że nie uda ci się tego osiągnąć.
Nadzieja i lęk są dwiema wielkimi przeszkodami. W istocie od trzeciego dnia
twojego odosobnienia byłem obecny w twojej pustelni i od tego czasu nawet na
chwilę nie byliśmy oddzieleni. Jednak dopiero teraz obie te przeszkody zostały
usunięte.
Gjalse Tome
Gjalse Tome, współczesny III Karmapy Rangdziung Dordże
(I połowa XIV w.), jest również zwany Tome Zangpo, 'Dobry Tome'. Jest on
autorem sławnego tekstu 37 praktyk bodhisattwy, jak również innych
tekstów. Zgodnie uważany przez Tybetańczyków za emanację Czenrezika, był
obecnością Wielkiego Współczującego wśród ludzi.
Urodził się w prowincji Tsang i mówi się, że jego
narodzinom towarzyszył deszcz kwiatów i [inne] cudowne oznaki. W dzieciństwie w
naturalny sposób manifestował wiele miłości i oddania wobec ludzi i zwierząt.
Podobnie jak wielu dzieciom w jego wieku powierzono mu doglądanie owiec i
jaków. Jednak jego umysł był tak pochłonięty Dharmą, że któregoś dnia porzucił
bydło i poszedł, aby studiować z lamą. Przyjął też ślubowania mnisie i otrzymał
imię Zangpo Pal.
W ciągu tych
lat poznał wielkie zagadnienia filozofii buddyjskiej, winaję, pradźniaparamitę
i madhjamikę. Mówi się, że zapoznał się ze wszystkimi tekstami, jakie
przełożono z sanskrytu na tybetański. Jego erudycja była ogromna.
Zamiast poprzestawać na abstrakcyjnym
intelektualizowaniu, nieustannie zajmował się chorymi, ubogimi i żebrakami. Bez
ustanku próbował uwolnić ich od cierpienia. Zanotowano, że po przyjęciu
ślubowań bodhisattwy - zobowiązania do osiągnięcia przebudzenia dla pożytku
istot - ziemia zadrżała i tęcze oświetliły całą przestrzeń.
Praktykował "sześć węzłów Kalaczakry". Lama,
który udzielił mu wyjaśnień, wyznał, że przez wiele żywotów jego głównym
bóstwem medytacyjnym był Czenrezik. Udzielił mu szeregu inicjacji Czenrezika
oraz licznych wyjaśnień do praktyki.
Każdego dnia wykonywał sto pokłonów, sto razy okrążał
stupę i 21 razy odmawiał pochwały Tary. Przez 20 lata życia, które spędził na
odosobnieniu, wykonywał praktykę niungne i medytował na bodhicittę. Któregoś dnia miał wizję Czenrezika z 11 twarzami,
dzięki której w jego umyśle pojawiła się głębokie zrozumienie pustości. Trewo
Tekden, jeden z wielkich uczniów III Karmapy, powiedział mu:
- Wielki Współczujący Czenrezik nie jest freskiem na
ścianie, ani postacią na thance. Gdy Czenrezik rodzi się w umyśle jakiejś
istoty, współczucie-pustość rozchodzi się na wszystkie istoty z tak dużą
żarliwością jak miłość matki do jej jedynego dziecka.
Mówiąc to, miał na myśli samego Gjalse Tome, którego
uważał za tożsamego z ostatecznym Czenrezikiem.
We wszystkich okolicznościach Gjalse Tome patrzył
wyłącznie na swoje własne wady. Nigdy nie mówił o błędach innych, ale oceniał
jedynie ich właściwości. Miłująca dobroć i współczucie były w nim tak mocne, że
w sposób naturalny uspokajały umysły mieszkających w pobliżu ludzi. [W jego
otoczeniu] nawet zwierzęta pozbywały się strachu i agresji. Wydawało się, że
dzikie zwierzęta - jelenie, ptaki, psy i koty - zapominały o wzajemnej
wrogości. Wszystko, co posiadał, rozdał potrzebującym, nie zatrzymując niczego
dla siebie. Rozdał swoje ubranie, a nawet dywan, na którym siedział, gdy
ujrzał biednego, który go potrzebował.
Kilku jego uczniów o czystej karmie naprawdę widziało w
nim Czenrezika.
Jego biografia jest zdumiewająca, jeżeli weźmie się pod
uwagę liczbę lat, jakie spędził na odosobnieniu, czas poświęcony na nauczanie i
liczne napisane przezeń teksty. Każda z tych aktywności wystarczyłaby, aby
wypełnić całe życie.
Wszyscy lamowie jego czasów czuli wielką ufność i
szacunek dla niego. Posiadał niezliczonych uczniów.
Te opowieści to tylko kilka sławniejszych [żywotów].
Wielu wielkich mistrzów w historii Tybetu utrzymywało i - nawet i dzisiaj -
utrzymuje uprzywilejowany związek z Czenrezikiem.
Zakończenie
Ta książka pokazuje wiele pożytecznych funkcji medytacji
Czenrezika. Na zakończenie zacytujmy słowa Buddy [pochodzące z Nieustannego
strumienia płynącego dla pożytku istot], wyjaśniające pożytki wynikające z
powtarzania mantry:
„Om Mani Padme Hung jest sercem mądrości wszystkich Buddów.
Jest kwintesencją Pięciu Rodzin Buddów i mistrzów sekretnej ścieżki.
Wyjaśnienia, które ucieleśniają każdą z sześciu sylab, są źródłem wszystkich
właściwości i błogosławieństw, korzeniem wszystkich pomyślnych i szczęśliwych osiągnięć,
oraz wielką ścieżką ku najwyższym istnieniom i wyzwoleniu.
Słuchanie, choćby tylko raz, sześciu sylab doskonałego
słowa, serca całej Dharmy, umożliwi [praktykującemu] osiągnięcie stanu
niepowracającego i stanie się przewoźnikiem, który wyzwala istoty. Poza tym,
jeżeli zwierzę choćby [tak małe jak] mrówka, usłyszy tę mantrę przed śmiercią,
odrodzi się w Krainie Błogości po uwolnieniu się od tej egzystencji. Kiedy
słońce topi śnieg, to przywołanie w swoim umyśle tych sześciu sylab chociaż
raz, oczyszcza z wszelkich błędów i zasłon spowodowanych przez szkodliwe czyny
nagromadzone w cyklu istnienia od nie mającego początku czasu i prowadzi do odrodzenia
się w Krainie Błogości. Samo tylko dotknięcie liter mantry przekazuje inicjację
niezliczonych Buddów i Bodhisattwów. Jeżeli kontempluje sieją choćby raz, to
słuchanie [nauk], rozmyślanie [nad nimi] i medytacja stają się skuteczne.
Zjawiska okazują się być dharmakają. Otwiera się skarbnica działania dla
pożytku istot".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz